sobota, 21 września 2013

Lavi


Ponowne spotkanie

Słońce leniwie wschodziło nad Ornetą pomału oświetlając zaciemnione zakątki miasta, budząc przy tym wszystko swoimi promieniami z nocnego snu. Mikołaja obudził jeden z nich, który padł przez szparę w rolecie z okna na jego twarz. Powoli zsunął się z łóżka i ruszył w stronę łazienki. Wziął poranny, letni prysznic, który rozbudził jego ciało, po czym owinięty ręcznikiem wrócił do pokoju. Po chwili kopania w szafie znalazł jeszcze parę czystych dżinsów.


- Chyba czas zrobić pranie – pomyślał widząc stertę brudnych ciuchów w kącie swojego pokoju, lecz po chwili machnął na to ręką – A zresztą…


Minęły dwa dni od powrotu z wycieczki. Był piąty czerwca, więc do zakończenia roku szkolnego pozostało tylko dwadzieścia dni. Minęły egzaminy gimnazjalne, więc teraz wszyscy niecierpliwie oczekiwali ich wyników, które miały nadejść na dniach. Miki ostatnio miewał dobry humor, ponieważ przyjaciele wreszcie poznali jego sekret oraz dlatego, że od powrotu z gór nie nawiedził go żaden koszmar. Był to prosty rachunek:


Zero sekretu + zero koszmarów + zero zmian = dobry nastrój


Zadowolony zszedł na dół do kuchni, by przyszykować sobie śniadanie. Był już w połowie drogi, gdy do jego nozdrzy doszedł zapach smażonych naleśników.


- Naleśniki – pomyślał – Jeśli czuć ich zapach to musi oznaczać…


Bez wahania ruszył do kuchni, gdzie zastał krzątającą się kobietę. Na stole czekał już talerz pełniusieńki usmażonych placków i zaparzona herbata z dodatkiem konfitury różanej, którą wręcz ubóstwiał.


- Ciociu?! Już wróciłaś?! – Spytał w progu drzwi do kuchni – Myślałem, że nie będzie cię jeszcze z jakiś miesiąc.


- Witaj Mikołaju – powiedziała ciepło kobieta w średnim wieku z zaczesanymi do tyłu kasztanowymi włosami – Wróciłam wcześniej, bo kończysz już gimnazjum.


- Witaj w domu – odparł lekko zakłopotany chłopiec. Kobieta w odpowiedzi podeszła do niego i mocno przytuliła.


- Czyżbyś zmalał od naszego ostatniego spotkania? – Spytała w śmiechu – Piłeś mleko pod moją nieobecność?


- Ciociu, przestań się ze mną droczyć – próbował się wyrwać z jej objęć – Nie jestem już dzieckiem. I wiesz, że nie lubię mleka w czystej postaci.


- Tak, tak – zaśmiała się puszczając go ze swoich objęć – Idź zjedz śniadanie. Pewnie wujek o was nie dbał i pod moją nieobecność niezdrowo się odżywiałeś.


- Ależ skąd… – zaprzeczył kłamiąc.


- Nauczyłbyś się wreszcie kłamać – przeczesała mu włosy.


- Inni się nabierają na moje kłamstewka. – Mamrotał pod nosem nadziewając na widelec jeden z placków – Nic nie poradzę, że to na ciebie nie działa.


- Widzisz, studiowałam psychologię, więc zna się to i owo na ten temat – zaświergotała wesoło – Będąc szefem firmy handlowej ta wiedza się przydaje.


- Coś już kiedyś wspominałaś – Powiedział przeżuwając naleśnika. Spojrzał na zegarek wskazujący godzinę wyjścia do szkoły. – Muszę już wychodzić.


- Och. Powiedz co byś chciał zjeść na obiad! – Krzyknęła do jego pleców kobieta.


- Cokolwiek, byleby było domowe. – Rzucił wybiegając z domu.


* * * * *


      W szkole jak zwykle były luzy. Przez dwie pierwsze lekcje wynosili sprzęty z klasy fizyczno-chemicznej, którą miano zamiar w okresie wakacji wyremontować. Siedział właśnie z przyjaciółmi na podłodze oparty o ścianę, odpoczywając po skończonej pracy, kiedy nagle usłyszał zbliżający się harmider. W pewnym momencie zza rogu korytarza przejechał na brzuchu jeden z pierwszoklasistów.


- Co jest? – Zdziwił się Piotrek wstając z podłogi. W jego ślady poszła cała reszta. Kiedy Miki miał już wstać, jego głowę i klatkę piersiową przeszył niewyobrażalny ból. Dygocząc z powrotem runął na podłogę.


- Miki? – Zmartwiła się Ania przyklękając przy nim – Co ci jest?


Tomek z Piotrkiem jednocześnie zareagowali z dziewczyną. Mikołaj przez chwilę nie mógł złapać tchu, ale po krótkim czasie wszystko powoli ustępowało. Kiedy otworzył oczy, zobaczył pięć zakapturzonych postaci w czarnych płaszczach. Mimo kapturów wiedział, że bacznie się mu przyglądają.


- Dementorzy – westchnął lekko Miki zaskoczony łapiąc się za głowę – Jakiś cosplay[1], czy jak?


Mężczyzna stojący pośrodku grupy zakapturzonych wskazał na Mikołaja, po czym śmiejąc się powiedział:


- Mam cię Miki.


Przyjaciele zdziwieni spojrzeli na Mikiego. U każdego w oczach widział znaki zapytania, lecz tylko Piotrek miał odwagę wypowiedzieć to pytanie na głos.


- Znasz tego typka?


- Nie, nie znam go. – Zaprzeczył spokojnie, powoli podnosząc się z podłogi. Głupio mu było być obserwowanym z góry. Tomek pomógł mu chwytając go za ramię, pozwalając tym samym wesprzeć się na nim. Bliźniaki zasłoniły Mikołaja przed dziwnym mężczyzną i jego świtą.


- Hm, czyli uważasz, że mnie nie znasz… – głos mężczyzny nagle stał się bezlitośnie zimny – Chyba będę musiał ci przypomnieć nasze spotkanie cztery lata temu.


Niezauważenie pojawił się przy Mikołaju odpychając z niewyobrażalną siłą jego przyjaciół, zdjął swój kaptur. Chłopaka sparaliżował strach. Miał wrażenie, że gdzieś już widział tę twarz, ale za nic nie mógł sobie tego przypomnieć.


- Zostaw go dziwaku! – Krzyknął Piotrek chwytając skrawek płaszcza napastnika. – On nie pamięta niczego sprzed czterech lat.


- Nie dotykaj mnie śmieciu – wrzasnął mężczyzna kopiąc Piotrka w twarz tak mocno, że przeturlał się z jakiś metr dalej.


- Zostaw go – wycedził przez zęby Miki.


- Bo co mi zrobisz – zadrwił oprawca chwytając chłopaka w odpowiedzi za gardło.
 
Mikołaj nie mogąc złapać tchu ścisnął dłońmi rękę mężczyzny, próbując uwolnić szyję spod nacisku jego palców. Przed oczami zaczęły pojawiać się mroczki, powoli tracił świadomość. Nagle upadł na podłogę puszczony z żelaznego uścisku. Boleśnie chwytał powietrze kaszląc i pocierając piekącą szyję. Kiedy otworzył oczy zobaczył uwieszonych Tomka z Anią na plecach mężczyzny. Po krótkiej szamotaninie ten cisnął nimi o podłogę.


- Małe, paskudne robaki – ton głosu mężczyzny był przerażający. W pewnej chwili odwrócił się do Mikołaja i z groźnym spojrzeniem dodał – Masz czas do swoich urodzin, by sobie przypomnieć. A jako dowód, że nie żartuję rozerwę cię trochę.


Mężczyzna pomału podszedł do chłopca i przyciągnął do siebie, na co ten się wzdrygnął. Jednocześnie jego poplecznicy zbliżyli się do jego nieprzytomnych przyjaciół. Lider grupy nadal więżąc Mikiego w kamiennym uścisku, podniósł jedną rękę, a niewyobrażalna, niewidzialna siła zmiotła stojącą przed nimi ścianę szkoły ukazując podwórko. Wraz z tą falą zniknęli Piotrek, Tomek i Ania. Mikołaj nie wierzył w to, co widział. Jego przyjaciele wylecieli przez otwór w ścianie.


- Nie… – pisnął, próbując się wyrwać – Dlaczego to robisz?


- Powinieneś to wiedzieć – szepnął mu do ucha mężczyzna.


- Nie wiem. Nie rozumiem – zarzekał się chłopak. Mężczyzna tylko się zaśmiał.


- Pozwól, że trochę ci przypomnę nasze ostatnie spotkanie – powiedział oprawca przejeżdżając językiem wzdłuż szyi Mikiego. Oczy chłopca rozszerzyły się w strachu. Ból rozsadzał jego głowę. Usatysfakcjonowany tą reakcją oprawca szepnął: – Już jesteś mój.


- Co?! – Zdziwił się zamroczony lękiem.


- Powiedzmy, że w ramach kary za to, że zapominając żyłeś w nieświadomości, pozbawię cię dotychczasowego życia. – Mężczyzna zmierzył Mikołaj srogim wzrokiem, po czym puścił swój ścisk. – Wrócę po ciebie za parę dni, w dniu twoich urodzin.


Po tych słowach zniknął, pozostawiając nieprzytomnego Mikołaja przy wylocie zniszczonej ściany.


* * * * *


- Bracie czy to dobrze pozostawiać go tak bez niczego? – Spytała jedna z zakapturzonych postaci, kiedy wchodzili do samochodu.


- Nie bój się Skot – odparł spokojnie zimnym głosem mężczyzna – To tylko kilka dni. Czekałem cztery lata, to wytrzymam jeszcze trochę.


- Ale mistrzu twój głód… – dodała druga z postaci.


- Prawda wzmógł się po tym spotkaniu, ale nie ma się czym martwić. Jest tu tyle zwierzyny, że wytrzymam. – Oczy mężczyzny przybrały postać pary rubinów świecących w ciemnościach panujących w pojeździe. - Już niedługo się nasycę.

C.D.N.






[1] Cosplay (z ang. costume playing – przebieranie) – znajdujące korzenie w japońskiej kulturze przebieranie się za postacie z mangi, anime, gier wideo i filmów.

3 komentarze:

  1. Hehe. Fajne opowiadanie, a to, że z wampirami to jeszcze lepiej.
    Ciekawi mnie dalszy ciąg i co się stanie z Mikim. Jego zmiany wyglądu bardzo mnie zaintrygowały.
    Pozdrawiam i czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  2. ojojojoj <3
    Boskie
    Ale Adaś mógłby mieć więcej taktu... Albo mógłby zachowywać się jak wyrafinowany bad-ass <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    och biedny,  już się pojawił, a Scot mu nie pomógł, choć teraz myślę że właśnie tak miało być...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń