wtorek, 30 grudnia 2014

Lavi

Po długiej przerwie wrzucam kontynuację Lavi. Mam nadzieję, że się spodoba. Pozdrawiam i życzę Szczęśliwego Nowego Roku ^^


Połączenie sił

Lavi w szoku przyglądała się Kronosowi. Jego bursztynowe oczy były przesiąknięte smutkiem i nienawiścią. To nadawało im nieludzkiego wyrazu, który wywoływał ciarki na jej plecach. Pomimo tego, że milczał wyraźnie słyszała jego nawoływanie w myślach. Bała się i nie wiedziała, co powinna zrobić. Shiki bezwiednie złapał ją za rękę i zakrył swoim ciałem. To dało jej uczucie bezpieczeństwa. Adam też był w gotowości, stojąc ramię w ramię z Shikim. Jedynie Butterfly zachował spokój lub nie dawał po sobie poznać nerwów. Stanął pomiędzy Pierwszym a Kronosem i odrzekł:

- Lavi nie jest kartą przetargową, a co najważniejsze nie powinno się jej uważać za broń ostateczną.


- Wiesz, że czarny rytuał jest jej przeznaczony – Kronos zmierzył Butterfly’a badawczym spojrzeniem – Tylko tak przebudzi w sobie pełnię mocy, którą zapieczętował w niej Drakun.

- Możliwe – Zgodził się z nim Piąty – ale wiąże się też z dużym ryzykiem.

- Chcesz poświęcić własne dziecko, dla dobra smoków?! – Adam nie krył niechęci do Kronosa. – Nie pozwolę na to.

- A kto powiedział, że chcę ją poświęcić? – Kronos obdarzył wampira gniewnym spojrzeniem. – Ja chcę jej przywrócić moc, którą Drakun chce przywłaszczyć. Czarny rytuał może być odprawiony w dobrej sprawie, ale także wykorzystany w tej złej. Drakun oczywiście kieruje się zachłannością i pragnieniem większej władzy. Chce podporządkować sobie wszystkie rasy i wykreować się na Boga.

- A skąd mogę mieć pewność, że ty tego nie chcesz zrobić? – Zapytał Shiki czujnie śledząc każdy ruch mężczyzny. – Twoje słowa mogą potwierdzać pozorną prawdę i kryć realne zamiary. W ogóle cię nie znamy, a twoje dotychczasowe zachowanie nie pozwala nam ci zaufać.

- Zdaję sobie z tego sprawę drogi Shiki – Kronos zwrócił się do Pierwszego z szacunkiem. Jeszcze pamiętał, jak ciężko było odnaleźć potomków niemal wymarłego rodu Gens. Znał historię Shikiego i wiedział, że z pewnością nie jest zwolennikiem Drakuna, co działało na jego korzyść. – Jako nieliczny potomek starego Apolinarego Gentisa Gens posiadasz pewną zdolność, która może zweryfikować moje słowa. Mam nadzieję, że o niej nie zapomniałeś.

- Wyparłem to z siebie – Shiki skrzywił się wspominając czasy inkwizycji. – Przez tę zdolność straciłem przyjaciela.

- Wiem – Kronos westchnął przeciągle. To było ciężkie przeżycie dla tak młodego pisklaka, jakim wówczas był Shiki. – Twoja nienawiść do gatunku ludzkiego jest zrozumiała.

- O czym wy mówicie? – Lavi mocniej ścisnęła dłoń Shikiego. Czuła targające nim emocje. Najbardziej niepokojący był mrożący do szpiku kości chłód. – Shiki? Proszę cię, nie zatracaj się we wspomnieniach, tym bardziej w tych bolesnych i mrocznych.

- Nie staraj się mną manipulować – warknął Pierwszy emanując mroczną poświatą – Nie dam się ponownie wtrącić w tę próżnię. Tamten raz w zupełności wystarczy.

- Smocza furia nie powinna być porównywana do próżni – zauważył Kronos przecząco kręcąc głową – Twoja była imponująca. Przeraziłeś wiele demonów w podziemiach.

- Nie obchodzi mnie to – Shiki przymknął dla uspokojenia oczy. – Co się stało, to się nie odstanie. Czas płynie dalej i nie należy w nim gmerać.

- Pierwszy ma słuszność – Butterfly potwierdził zdanie smoczego brata. – Czasu nie powinno się naruszać. Każda manipulacja dziejami może prowadzić do poważnych konsekwencji i zaburzyć porządek całego kontinuum.

- Powiedział ten, co gmera przy czasie – mruknął Kronos w lekkim rozbawieniu – Dzieciaki, nie stanowicie dla mnie żadnego wyzwania.

- Mów za siebie dziadku – nagle z nikąd pojawił się Akira – Lavi ma prawo zdecydować o własnym losie.

- No proszę, przybył cienisty szczeniak – zakpił Kronos okrążając chłopca błękitnym płomieniem – Jeden składnik rytuału zdobyty.

- Nie traktuj moich przyjaciół, jak przedmioty – Lavi obawiała się o Akirę, który teraz kulił się w strachu przed płomieniami. Sama bała się tych błękitnych języków ognia, które nawiedzały ją w snach. – Ten ogień próbował mnie zniewolić. Wtrącał mnie w świat, który osłabiał moją psychikę i tłumił jasność myślenia. Czego tak naprawdę ode mnie chcesz, bo już niczego nie rozumiem.

- Chcę byś stanęła u mojego boku, tylko tyle – oznajmił Kronos łagodnym tonem głosu – To chyba niewielki wymóg, prawda?

- Coś mi mówi, że raczej chcesz ją wykorzystać aniżeli wesprzeć – stwierdził Adam chłodnym tonem – Z pomocą Lavi możesz zwyciężyć brata, ale czy wziąłeś pod uwagę jej wolę? Dobro? Jeśli tego nie zrobiłeś, to potraktowałeś córkę w analogiczny sposób, jak Drakun. Pomijając cel, czy coś was różni pod tym względem?

- Nie rozumiecie powagi sytuacji? – Kronos powoli zaczął tracić cierpliwość. Młodzież w ogóle nie próbowała zrozumieć jego intencji. – Świat, który znacie może diametralnie się zmienić. Staniecie się niewolnikami Drakuna.

- Możliwe – Spierał się z nim Dark. – Istnieje również ryzyko, że staniemy się twoimi niewolnikami.

- Słuszna logika, ale w moim przypadku nietrafiona – Kronos był zmęczony tą rozmową. Chciał zabrać córkę i trochę ją poznać. Tak bardzo przypominała swoją matkę. – Nie zamierzam władać światami, bo to strasznie kłopotliwe i ograniczające. Zero życia osobistego, a o rodzinnym nie wspomnę. Chcę nadrobić stracony czas z córką, ale by to zrobić, muszę najpierw pokonać Drakuna.

- Kosztem córki – zadrwił Akira nadal kuląc się ze strachu przed ogniem – prawdziwa ojcowska miłość.

- Zamilcz szczeniaku – Kronos czarami zakneblował usta nastolatka – jak śmiesz wypowiadać się na temat rzeczy, o których nie masz pojęcia?

- Zostaw Akirę! – Lavi wyrwała rękę z dłoni Shikiego i wybiegła z bezpiecznej kryjówki, jaką były jego plecy – Nic ci nie zrobił!

- Masz słuszność – przyznał jej rację w śmiechu – jednakże nie lubię, gdy mi się przerywa. Podejdź do mnie, niech no cię przytulę.

- Nie idź – usłyszała w głowie głos Skota, który zaraz pojawił się przy niej wraz z Amy – przegapiliśmy twoją przemianę, wybacz.

- Nie szkodzi – odparła lekko skołowana, płomienie otaczające Akirę wysysały z niej siłę, a nawoływanie ojca przyćmiewało jej umysł – on przyszedł też po was.

- Wesoła gromadka wreszcie się w pełni stawiła – ucieszył się Kronos widząc Skota i Amy – czas pogłębić waszą więź.

- Nie tak szybko braciszku – zewsząd rozległ się donośny głos Drakuna, który nagle zmaterializował się tuż za Lavi – Myślałeś, że nie wiem o twoich działaniach?

- Od początku chciałem się z tobą skonfrontować – Kronos spojrzał na brata z obrzydzeniem – Łapy precz od mojej córki!

- Co?! – Lavi poczuła silny zacisk wokół pasa, a po chwili przylgnęła plecami do torsu Drakuna. – Puść!

- Pokrzyżuję twoje plany – rzucił Kronosowi wyzywające spojrzenie – a do tego potrzebne jest tylko to pisklę.

Po tych słowach zniknął wraz z przerażoną nastolatką.

- Lavi! – Skot próbował złapać rękę przyjaciółki, lecz niestety nie zdążył. – Cholera!

- Gdzie on ją zabrał? – Amy zwróciła się do Shikiego – Ty wiesz, prawda?

- Nie tylko ja to wiem – odparł Pierwszy z pochmurną miną – Mamy niewiele czasu.

- Czemu? – Skot patrzył smokowi w oczy. – No mów!

- To żadna tajemnica dzieciaku – wyjaśniał niezadowolony Kronos – Lavi została zabrana do świata smoków. Najpewniej do wieży prawdy, gdzie smok przybiera postać odpowiednią do swojego wieku.

- To znaczy, że… – Amy aż zbladła.

- Lavi ponownie stanie się dzieckiem – dokończył Adam z marsową twarzą – mamy góra tydzień, by ją odbić.

- Widzę, że posiadasz wiedzę na temat smoczego świata – pochwalił go Kronos – to rzadkość wśród wampirów.

- Dostałem pod opiekę twoją córkę – Dark prychnął w irytacji – Należy do mnie.

- Zważaj na słowa pijawko – warknął Shiki w złości – Mała ma wolną wolę.

- Mam nadzieję, że dojdziecie do porozumienia chłopcy – Bursztynowe oczy mężczyzny zabłysnęły złowrogo, a po chwili wokół Amy i Skota pojawiły się błękitne płomienie. – Pozwólcie, że opuszczę was wraz z tymi dziećmi.

- Nie, Skot! – Adam próbował wydobyć brata z płomieni, jednak te go odpychały. – Zostaw go!

- Niedługo go zwrócę – zaśmiał się Kronos pstryknięciem palców sprawiając, że młodzież zniknęła wraz z ogniem – niestety nie mam wstępu do świata smoków, dlatego kwestię Lavi pozostawiam wam. Do rychłego zobaczenia.

Zniknął tak szybko, jak się pojawił. Adam wściekły posłał wiązkę wiatru w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał Kronos. Shiki klepnął go ze zrozumieniem w ramię.

- Odbijemy dzieciaki – oświadczył pewnym głosem dobrze wiedząc co czuje wampir – Bierz się w garść i idziemy ratować Lavi.

*****

Skot, Amy i Akira znaleźli się w dość przytulnym salonie, lądując na miękkiej kanapie przy kominku. W pomieszczeniu było ciepło, jednak nie od ognia. Błękitne płomienie igrające na palenisku dostarczały chłodu zaprzeczając naturze.

- Niezły cyrk – wyszeptał Akira wkładając rękę do ognia – w ogóle mnie nie parzy, ale za to mrozi.

- Mógłbyś zachować powagę? – Amy kopnęła młodszego z chłopców w wypięty tyłek. – Lavi porwano i nas też, a ty jarasz się ogniem!

- Mogłabyś mnie nie kopać? – Nadąsany zwęził swoje srebrne oczy. – Myślisz, że się nie martwię? Chciałem czymś ukoić nerwy, a ten ogień był dobrym pretekstem.

- Sorry – dziewczyna wtuliła się w bok milczącego Skota – Trochę mnie poniosło.

- Nie mogę połączyć się z Lavi – jęknął Dark ciężko wzdychając – coś blokuje naszą więź.

- Nic jej nie jest – mruknął Akira w lekkim skupieniu – Jest wystraszona i lekko zdezorientowana, a w dodatku nieco się skurczyła.

- Skurczyła się?! – Amy w strachu popatrzyła na kolegów. – Jak to możliwe?

- To proste dzieci – usłyszeli głos swojego porywacza – Drakun zabrał Lavi do wieży prawdy. Tam smoki przybierają postać adekwatną do wieku.

- Lavi ma przecież siedemnaście lat – zauważył Skot w zdumieniu przyglądając się ojcu jego przyjaciółki – Nie powinna się zmieniać.

- Istotnie, ma siedemnaście lat, jednakże w świecie ludzi, gdzie dotychczasowo egzystowała – odparł Kronos z rozbawieniem w głosie – czas smoków płynie innym rytmem.

- Jak to? – Akira zaciekawiony słuchał wyjaśnień mężczyzny. – To ile Lavi ma w rzeczywistości lat?

- Trzy smocze lata – odpowiedział złotooki – teraz zapewne stała się dzieckiem.

- Można to jakoś cofnąć? – Spytał Skot w panice. – Lavi wróci do dotychczasowej postaci?

- Jeśli przed upływem trzech dni nie opuści wieży prawdy, wówczas pozostanie w ciele dziecka – poinformował ich Kronos – Mamy więcej czasu, ponieważ fuzja z Shoonem jeszcze jest nie kompletna.

- Rytuał jest zwieńczeniem złączenia – stwierdził Akira z dość ponurą miną – pan nas tu sprowadził w tym celu, nieprawdaż?

- Bystry szczeniak – zadrwił w odpowiedzi mrużąc złote oczy – bądź co bądź jesteście składnikiem rytuału, a w dodatku Lavi traktuje was jak przyjaciół.

- Jak to wszyscy jesteśmy składnikami rytuału?! – Skot był w szoku. – Myślałem, że tylko ja i Amy.

- Pozornie dałem ci tak myśleć – zaśmiał się mężczyzna na widok zdziwionej miny wampira – Dobrze widziałem cię w snach Lavi. Pomyślałem, że dla zabawy podam ci część prawdy.

- Czy mamy umrzeć? – Amy w strachu zacisnęła palce na ramieniu Skota.

- Nic z tych rzeczy kruszyno – Kronos obdarzył dziewczynę łagodnym spojrzeniem. – Do rytuału potrzebuję między innymi mroku cienistej bestii, łez wyroczni i krwi mieszańca.

- Krwi? – Amy zadrżała słysząc, że chcą utoczyć z niej krew. – Nie chcę.

- Tylko troszeczkę – pocieszał ją powoli podchodząc do całej trójki – Chcę chronić moją malutką córeczkę, a wy jesteście do tego niezbędni. Czuję, że twoja demoniczna krew wrze. Po części jesteś w domu potomkini Akaszy. Nawet ją nieco przypominasz.

- Nie płacz – Akira patrzył w błękitny ogień i cichutko mamrotał pod nosem. Dzięki Lang i Mu Lang mógł swobodnie rozmawiać z Lavi, która siedziała w jakimś ciemnym pomieszczeniu i łkała w kolana. – Adam i Shiki niedługo po ciebie przyjdą. Nie martw się, wrócisz do domu i wszystko będzie po staremu.

- Imponujące – Kronos z zaciekawieniem zwrócił wzrok na Akirę, który w skupieniu łączył się z Lavi – Połączyłeś się z nią za pomocą mroku?

- Co? – Chłopiec wyrwany z rozmowy był lekko zdezorientowany. – Ja nic nie robię.

- Łżesz szczeniaczku – mężczyzna przechylił w bok głowę lustrując nastolatka zimnym spojrzeniem – chyba będziemy musieli poświęcić sobie chwilę w cztery oczy.

- To tylko pana zdanie – Akira wzdrygnął się na samą myśl, że będzie musiał zostać sam na sam z tym facetem. – Ja go nie podzielam.

- Myślę, że czas pokazać wam wasze pokoje – oświadczył pstryknięciem palców przenosząc młodzież do niewielkich sypialni. Każda była zamknięta na klucz, izolując gości od reszty świata. Niestety Akira miał takiego pecha, że mężczyzna przeniósł się wraz z nim. Czuł się jak w potrzasku w zamkniętym pokoju. – Jak ci się podoba ten pokój?

- Może być – sapnął powiększając dystans pomiędzy sobą a smokiem – Nie rozumiem tylko czemu pan tu jest?

- Rozmowa – rzucił od niechcenia siadając w fotelu vis a vis chłopca – pamiętasz?

- Możliwe – Akira pod wpływem presji lekko zadrżał ledwie znosząc spojrzenie mężczyzny – Nie mam na nią ochoty.

- Wiem – zaśmiał się jednym ruchem palca sprawiając, że chłopak wbrew sobie podszedł bliżej – Mogę sprawić, że siądziesz mi nawet na kolanach, więc radzę ci ze mną nie walczyć dziecko.

- Czego pan chce? – Jęknął w reakcji na groźbę smoka. – Nie chcę prowadzić tej rozmowy.

- Powiedz mi co czuje Lavi – polecił mu stanowczym głosem – Wiesz to, prawda?

- A nawet gdyby? – Niechętnie spojrzał w złote oczy, które non stop go lustrowały. – Lavi raczej nie życzyłaby sobie, bym o niej panu opowiadał.

- Mam tego pełną świadomość – warknął w irytacji po czym klepnął swoje kolana, a chłopak pomimo oporu na nich usiadł – To teraz bądź tak uprzejmy i zacznij mówić.

- A co jeśli nic nie powiem? – Próbował walczyć z siłą władcy demonów, ale nadal był słabym szczeniakiem i wszelkie próby paliły na panewce.

- Jesteś zabawny aczkolwiek irytujący tkwiąc w swoim uporze – Kronos dotknął piersi chłopca, na co ten zaczął krzyczeć z bólu. – To jak? Nadal mam cię tak zmiękczać?

- Nie – załkał wijąc się z bólu w piersi. Czuł jakby zaraz miało mu wybuchnąć serce, a skóra niemiłosiernie piekła go od środka. – To boli!

- Ma boleć szczeniaku – starł łzy z twarzy nastolatka. Nie chciał zbytnio go uszkodzić. Był przecież przyjacielem jego córki, jak również słabym dzieckiem. – Będziesz mówił, czy mam powtórzyć twoje cierpienie?

- Powiem – stęknął krzyżując na piersi ręce w postawie obronnej – niech mnie pan już puści.

- Nie – odmówił spokojnie mierzwiąc włosy na głowie nastolatka – zrobię to dopiero, gdy skończysz mówić o Lavi.

- Lavi się boi – zaczął mówić skupiając się na dziewczynie – Jest w ciemnym pomieszczeniu i płacze. Przeraża ją fakt, że na powrót stała się dzieckiem. Prosi o pomoc.

- Rozumiem – westchnął pogrążając się w myślach. Akira nie potrafił odgadnąć nad czym się zastanawia i raczej wolał nie zagłębiać się w jego umysł. – Mądra decyzja.

Wziął chłopaka pod boki i rzucił na łóżko.

- Idź spać – nakazał powoli znikając – Jutro przestaniesz czuć ucisk w klatce.

Akira zwinął się w kłębek i próbował zasnąć. Nim jednak przyszedł sen, zagłębił się w cień próbując porozmawiać z Lavi. Była nieprzytomna ze zmęczenia. Przemiana kosztowała ją wiele energii. Sapnął cicho z bólu w piersi, po czym zamykając oczy sam usnął.

*****

Shiki w złości cisnął pucharem wina o ścianę. Przejście do świata smoków nie chciało się otworzyć i dobrze zdawał sobie sprawę z tego czyja to sprawka. Musiał prosić o pomoc, a to było wbrew jego naturze.

- Czemu się tak wściekasz? – Adam zgromił go karcącym spojrzeniem, widząc plamę wina na ścianie. – Takie zachowanie w niczym nie pomoże Lavi. Musimy działać.

- Wiem – westchnął przymykając swoje czerwone oczy – Jednak to silniejsze ode mnie. Prosić Yuki o przysługę nie leży w mojej naturze.

- Jeśli ty tego nie zrobisz, wówczas ja to uczynię – Wampir nawet nie próbował zrozumieć smoka – Twój honor powinien zejść na drugi plan. Teraz musimy ratować dzieciaki, począwszy od Lavi.

- Butterfly mógłby nas przenieść do momentu sprzed porwania – zastanawiał się na głos, ale od razu odrzucał przychodzące do głowy pomysły – Mógłby, ale tego nie zrobi. Ingerencja w czasie jest dość ryzykowna.

- Nie kombinuj, tylko wołaj siostrę – ponaglał go Dark – Nie potrzebne nam w tej chwili komplikacje.

- Ja wam pomogę – w gabinecie zjawiła się Mira – Piąty wszystko mi powiedział. Niestety Yuki ma areszt domowy.

- Zadbał o wszystko – warknął Shiki – Jak mnie to wkurza.

- Nie irytuj się tak Pierwszy – w gabinecie pojawiła się nagle Terra w postaci małej dziewczynki – Nasz pseudo ojciec tym razem przegiął.

- Ciekawe – Adam zdumiony przyglądał się dziecku i rudowłosej – postanowiliście urządzić sobie zjazd rodzinny w moim domu?

- Słynny opiekun Szóstej przemówił – zadrwiła Mira – Muszę przyznać, że jesteś nawet niczego sobie pijawko.

- Nie obrażaj go – ostrzegał Piąty, który również postanowił się zjawić – Mnie prawie zagryzł ostatnim razem, gdy pomogłem Lavi zwiać.

- Tej kwestii jeszcze nie załatwiliśmy – Dark posłał Butterflay’owi wymowne spojrzenie, na co ten wycofał się nieco za siostry – Strach cię obleciał?

- Akurat on ma prawo się bać – zauważyła Terra tym dziecięcym głosikiem – Jak jeszcze żył wśród ludzi, to wampiry wyrżnęły całą jego wioskę. Gdyby nie Shiki, to stałby się ich zabawką.

- Tak bywało za czasów wojny – przyznał Adam ciężko wzdychając – Dzięki układowi naszych ras jakoś uniknęliśmy dalszemu rozlewowi krwi.

- Lavi podświadomie zgromadziła wokół siebie tych, których potrzebowała – stwierdził Shiki w zamyśleniu – a raczej tych, których potrzebuje Kronos.

- Ten rytuał – wtrącił wampir podchwytując temat – Coś mi mówi, że czegoś nie wiemy.

- Z pewnością tak jest – przyznał Butterfly – Nie bez przyczyny Kronos zabrał całą trójkę.

- A co ty wiesz? – Spytała Mira bawiąc się jego czarno-czerwonymi włosami – Przemykasz się czasem przez różne epoki, stulecia i wspomnienia.

- Kiedy Drakun dowiedział się o moim małym śledztwie – wyjaśniał Piąty gromiąc siostrę zirytowanym wzrokiem. Nie lubił gdy ktoś dotykał jego włosów. – Narzucił pieczęć na niektóre moje zdolności. – Musiałem bazować na tym, czego dowiedziałem się nim to zrobił. Próbował też wymazać moje wspomnienia, ale zdołałem się wcześniej na to przygotować.

- Szczwany lis z tego Drakuna – sapnął Adam gnębiony wewnętrznym niepokojem o swoich podopiecznych – Cholera!

- Przed chwilą to ty kazałeś się nie wściekać – zarzucił mu Shiki, choć doskonale wiedział co ten musi czuć – Coś poradzimy.

- Widzę dzieci, że macie mały dylemat – usłyszeli głos, a po chwili w pomieszczeniu pojawił się Kronos z wystraszonym Akirą u boku – Ten maluch potrafi rozmawiać z moją córką.

- Akira – Dark wstał z fotela ucieszony na widok jednego z dzieciaków – Co ze Skotem i Amy?

- Są bezpieczni – poinformował go Kronos poważnym tonem – Chciałem się dowiedzieć, jak wam idzie odbijanie Lavi?

- Nijak – zaświergotała Mira z kpiną wymalowaną na twarzy – Shoon cię bardziej przypominał niż Lavi.

- Jak pewnie zauważyłaś nie było mi dane poznać dzieci – odparł dość chłodnie mężczyzna, po czym zwrócił się do Butterfly’a – Przybyłem z nadzieją spotkania ciebie.

- Na cóż ja panu?! – Piąty nie krył zaskoczenia i niepokoju.

- Twój ojciec był moim najlepszym przyjacielem – oznajmił Kronos posyłając Piątemu łagodny uśmiech – Bardzo go przypominasz. Chciałbym porozmawiać z tobą w cztery oczy.

- Nie jestem pewny, czy ja tego chcę – długowłosy wycofał się za Shikiego i Terrę powiększając dystans pomiędzy nim a mężczyzną – Może wrócę do siebie. I tak wam się nie przydam.

- Nie bój się go – Shiki złapał kuzyna za ramię i przyciągnął do siebie – Wiesz więcej niż mówisz, dlatego zostaniesz.

- To zły pomysł – jęknął Butterfly przeczuwając po co tak naprawdę przybył ojciec Lavi. Do rytuał oprócz Skota, Amy i Akiry, potrzebny był jeszcze on i Shiki. Fakt, że Pierwszy go do siebie przygarnął jedynie ułatwiał sprawę Kronosowi. – Bracie proszę cię, puść mnie! Jemu chodzi właśnie o nas.

- Co? – Czerwone oczy zdumione zwróciły się na drżącego kuzyna. – Czy to prawda?

- I tak nie pomożesz – zaśmiał się władca demonów widząc zdziwienie u dziedzica rodu Gens – Drakun zablokował twój portal, nieprawdaż?

- Nigdzie się nie wybieram – fuknął siadając na krześle przed biurkiem Adma – Zostaję z krwiopijcą.

- Jesteś uparty jak twój dziadek – orzekł złotooki rozbawiony sytuacją – Szanuję cię dzieciaku, ale nie mam zamiaru udawać miłego gościa.

- Nikt cię o to nie prosi – warknął Shiki w irytacji – Możesz sobie wracać do podziemi.

- Dobrze, wrócę – przytaknął mu w śmiechu, po czym do niego podszedł – jednak zrobię to z tobą i dziedzicem rodu Surdo.

- Tylko spróbuj – Pierwszego zaczęła otaczać mordercza aura – Nie ręczę za siebie.

- Ty mi burd w domu nie urządzaj – ostrzegł go Adam widząc, że sięga po katanę – Shiki!

- I dlatego cię lubię – Kronos obdarzył czerwono-okiego łagodnym uśmiechem – jesteś tak szczery w swoich czynach. Obserwowałem każde z was z osobna i wiem na co stać dzieci smoka. Ty i Yuki jesteście najsilniejsi aczkolwiek najsłabsi. Wiesz dlaczego?

- Wiem – przyznał Shiki – oboje zdajemy sobie z tego sprawę.

- W takim razie nie powinieneś mi się sprzeciwiać – zasugerował Pierwszemu – Inaczej będę musiał pokazać wszystkim twoją słabość.

- Oni ją znają – westchnął kurczowo trzymając klingę miecza – dlatego nie będę cię słuchał.

- Rozumiem – uśmiechnął się, po czym łapiąc ostrze katany stopił jego połowę – tym żelastwem mnie nie pokonasz.

- Pierwszy raz widzę by ktoś tak rozmawiał z naszym ponurym żniwiarzem – szepnęła Mira do Terry podekscytowana aczkolwiek przerażona. Mroczną aurę czuła w szpiku kości. – To klimaty Kaspiana i Angela.

- Obaj lubują się w zabijaniu, ale nie uważam by spodobała im się ta scena – odpowiedziała jej kuzynka równie cicho – Kronos jest prawowitym następcą tytułu władcy smoków, a Drakun to jedynie uzurpator.

- Nie mamy pewności – zawahała się rudowłosa – Shiki nie ufa obojgu. Kaspian i Angel ufają jedynie jemu.

- Shiki od początku nie wierzył w cały system smoczego rodzeństwa – Terra posłała kuzynce karcące spojrzenie – Uznał, że jest to szyte grubymi nićmi. Kronos dobrze zdaje sobie sprawę z roli Shikiego i Yuki, dlatego nie zamierza być biernym obserwatorem. By ratować Lavi złamie nawet żniwiarza.

- Butterfly, idź do Darka – polecił Shiki popychając Piątego w stronę wampira – A najlepiej będzie jak wrócisz do swojej groty.

- Zabiorę cię ze sobą – zaproponował drżącym głosem czując się miedzy młotem a kowadłem. – znajdę sposób na odblokowanie twojego przejścia.

- Nie bądź śmieszny – prychnął Pierwszy z udawaną pogardą – ten drań, tobie też ograniczył pole działania.

- Wiedza to potęga a zarazem przekleństwo – orzekł Kronos chwytając liną z błękitnych płomieni Butterfly’a i Shikiego – Wy chłopcy najlepiej zdajecie sobie z tego sprawę.

- Trzymaj – Akira korzystając z chwili nieuwagi smoka zbliżył się do Adama i podał mu kawałek onyksu. – To pomoże ci zlokalizować Lavi.

- A ty gdzie szczeniaczku – Kronos przyciągnął do siebie chłopca i unieruchomił zaklęciem. – Wziąłem cię tylko dlatego, bo udało ci się wymknąć i zwiać.

- Pozwól mi szukać przyjaciółki – poprosił niemal skomląc – Ona ciągle płacze.

- Są starsi od tego – zbył go stanowczą postawą – A poza tym tylko dzięki tobie mogę znać jej sytuację.

- Akira! – Adam w szoku patrzył na przerażonego nastolatka. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, kim tak naprawdę jest jego podopieczny. – Odnajdę Lavi i sprowadzę was z powrotem do domu.

- Za kogo ty się masz Dark, by składać takie obietnice – zarzucił mu Shiki w frustracji. Znalazł się w kiepskim położeniu i nigdy nie myślał, że będzie musiał zdać się na tego wampira. Wiedział jednak, że zależy mu na Lavi w równym stopniu jak jemu. – Masz jej dotrzymać, bo inaczej obedrę cię ze skóry.

Po tych zapewnieniach zniknął wraz z Kronosem, Akirą i Butterflayem. Adam w towarzystwie Terry i Miry jedynie wpatrywali się w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą wszyscy stali.

- I co zamierzasz? – Zapytała go Terra przerywając powstałą ciszę – Masz moje wsparcie. Polubiłam twojego brata, Yuki zresztą też.

- Musimy uwolnić Yuki, a później Lavi – oświadczył w zamyśleniu – Shiki zrobiłby to samo, bynajmniej tak sądzę.

- Luna z Angelem już uwolnili Pierwszą – wtrąciła Mira – Nie możemy liczyć na Kaspiana, bo nienawidzi Szóstej.


- W takim razie – Adam wstał z fotela i podszedł do Terry – Zabierzcie mnie do świata smoków. Czas odbić Lavi i pokrzyżować plany Drakuna.