środa, 28 sierpnia 2013

Astrum Natale

To już naprawdę koniec. Dziś zamieszczam obiecany epilog Astrum Natale, a wkrótce dodam coś nowego :)

Epilog




Oranżeria wypełniała się światłem wstającego słońca, budząc ze snu srebrne róże i złote dzwonki. Kwiaty wypełniały swym zapachem całe szklane pomieszczenie, dając sygnał, iż pora wstawać. Barwne witraże wchodzące w skład dachu oranżerii przeistaczały promienie słoneczne w tęczowe odblaski. Właśnie jeden z nich padł na twarz śpiącej w głębokim fotelu kobiety. Ospale zgarnęła z twarzy zagubione kosmyki swoich hebanowych włosów, odsłaniając błękitne oczy.


- To już czas – uśmiechnęła się zrywając w pośpiechu z fotela. Szybko wybiegła z oranżerii wprost na dziedziniec pałacu i nie zwalniając ruszyła alabastrowymi schodami wprost do Sali tronowej.  – Orfeuszu!


- Słucham cię Eurydyko – przywitał ją jasnowłosy mężczyzna promiennym uśmiechem, odprawiając służbę. – Skąd ten pośpiech?


- To już czas – rzuciła próbując złapać oddech po odbytym biegu – Czuję zbliżającą się aurę naszego dziecka.


- Nie zwlekajmy więc – porwał w ramiona żonę Orfeusz – Chodźmy więc go powitać.





                                  

Koniec.

3 komentarze:

  1. Nie! Jesteś beee... Za krótko! O wiele ze krótko...
    Ja tu siadam wygodnie, robię sobie herbatkę z zamiarem zagłębienia się w powieści, a tu taki klops! Malutki fragmencik :(
    Pozdrawiam i dawaj mi tu więcej! Teraz!
    P.S - Dzisiaj wróciłam do domu i zrobiłam sobie nowy szablon na blogu. Sama! Duma mnie rozpiera, ale nie wiem, czy się komuś poza mnie spodoba :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, wiem.... ten ustęp jest dość krótki, jednak wrzuciłam rozdział na involutio :)
      A w kwestii szablonu Twojego bloga, bardzo mi się podoba :) Harry zastąpił Mugetsu, co bardziej pasuje do tematyki twojego opowiadania.

      Usuń
  2. Hej,
    krótko, za któtko jak dla mnie, ja chcę wiedzieć co z nimi stało po trafieniu tam...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń