Kolejny rozdział oddaję w Wasze ręce :) Mam nadzieję, że się spodoba.
Zdemaskowanie
Był wczesny ranek, kiedy Lavi zeszła
na dół do kuchni. Niezbyt dobrze spała tej nocy zadręczając się przeszłością.
Wstawiła wodę w czajniku na herbatę i w celu rozbudzenia swojego ciała wyszła w
pidżamie na podwórze. Niebo było lekko zachmurzone, ale promienie słońca
przebijały się przez szpary między obłokami.
-
Zapowiada się ładny dzień – ziewnęła przeciągle mocno się przy tym wyciągając.
Silniejszy podmuch mroźnego wiatru zmusił ją do powrotu – Brrr.
W
domu panowała cisza. Emma w salonie dziergała szalik z granatowej włóczki. Lavi
powoli podeszła do staruszki i przywarła do jej ramienia, mocno się w nie
wtulając.
-
Widzę, że podjęłaś już decyzję – odparła kobiecina nie przerywając robótki –
Myślę, że to dobry pomysł. Musisz zmierzyć się z demonami przeszłości, a twoi
przyjaciele są dobrym wsparciem.
-
Boję się tego miejsca – wyszeptała Lavi osuwając się na kolana – Tam wtedy było
tak strasznie.
-
Wszystko będzie dobrze – uspokajała ją staruszka, głaszcząc głowę dziewczynki –
Jestem tego pewna.
-
Babciu, jest jeszcze coś – zaczęła smutno Lavi – Musimy stąd odejść.
-
Tak podejrzewałam – odparła Emma posyłając jej ciepłe spojrzenie – Nic nie trwa
wiecznie, a widziałam w twoich oczach wielki strach w dniu, kiedy spotkaliście
brata Skota. To od tego momentu rozważałaś odejście, nie mylę się?
-
Tak – zgodziła się Lavi – Nie chcę cię zostawiać samej. Jesteś dla mnie jak
rodzina. Jedyne miłe wspomnienia z tej wioski wiążą się z tobą. Nie chcę cię
stracić, dlatego muszę cię opuścić. Ostatnim razem Adam prawie zabił moich
przyjaciół z Polski. Nie chcę by zrobił coś tobie.
-
Rozumiem – staruszka przytuliła do siebie dziewczynkę – To nasze pożegnanie.
Ale wiesz, akurat skończyłam twój szalik. Zrobiłam też po jednym dla Skota i
Amy.
-
Bardzo ci dziękuję – Lavi jeszcze mocniej wtuliła się w staruszkę – Będę go
nosić. Postaram się też ciebie odwiedzić, kiedy będę mieć taką szansę.
Rozmowę
przerwało gwizdanie czajnika. Lavi szybkim krokiem poszła do kuchni i zrobiła
wszystkim po kubku herbaty. Gdzieś po pięciu minutach zszedł Skot, a tuż za nim
dreptała Amy.
-
Dzień dobry – ziewnął chłopak witając się z resztą domowników – Dzięki za
herbatkę.
Zjedli
śniadanie, a po nim poszli ubrać coś cieplejszego. Podczas posiłku Lavi
wytłumaczyła przyjaciołom swoją decyzję o opuszczeniu Emmy i odwiedzinach ruin
dawnego domu. Po dłuższej chwili milczenia Skot wraz z Amy zgodzili się na
odejście.
* * * * * *
Przedzierali się przez zaspy
śnieżne. Lavi pewnym krokiem parła naprzód znając drogę do celu ich podróży.
-
Daleko jeszcze? – Pytała Amy trzęsąc się niemiłosiernie – Strasznie tu zimno.
-
Już niedaleko – pocieszała ją Lavi – To tuż za tymi zaroślami.
Dziewczyna
wskazała kępę choinek wyrastającą jakieś pięćdziesiąt metrów od nich. Tuż za
nimi widać było zrujnowane domostwo. Dzieci powoli ominęły iglaki i wyszły na pustą
przestrzeń przed budynkiem.
-
Wow – wysapał Skot zmęczony długim spacerem – To był twój dom?
-
Tak – odpowiedziała Szósta zbliżając się do domu. Zatrzymała się w odległości
dziesięciu metrów od schodów na werandę – W tym miejscu zginął Michael.
-
Czyli, że to… – zaczęła osłupiała z szoku Amy – To jest.
-
Pamiętacie tę historię, którą opowiedziała nam Emma – przypomniała Lavi – To
zdarzyło się w tym miejscu. To też w tym miejscu Shiki dokonał egzekucji.
Kilka
metrów od domu pod drzewami znajdowały się mogiły. Lavi pomału podeszła do
jednej z nich i zdjęła z nadgarstka swoją bransoletkę. W jednej chwili na
powrót stała się szesnastoletnią dziewczyną o włosach koloru ciemnej czekolady.
-
Widzisz, mamo – zaczęła łamiącym się głosem – Przeżyłam. Tak teraz wyglądam.
Nie jestem już słaba jak wtedy. Pamiętam, jak wbiłaś mi nóż w brzuch i jak
się wtedy uśmiechałaś nazywając mnie potworem. Dlaczego to musiało się stać?
Dlaczego Michael musiał zginąć w mojej obronie? Wiem, że ten śmiertelny
cios przeznaczony był dla mnie.
-
Lavi? – Amy podeszła do przyjaciółki i mocno ją przytuliła – Uspokój się,
proszę.
-
Chodźmy stąd – zaproponował Skot – To miejsce ci nie służy. Zapomnij o nim.
Wiążą się z nim same niemiłe wspomnienia.
-
Masz rację – przyznała Lavi wycierając łzy z oczu – Czas zapomnieć o tym
miejscu.
-
To co, idziemy? – Zapytała Amy – Powoli się ściemnia.
-
Muszę jeszcze zrobić jedną rzecz – oświadczyła Szósta zatrzymując się przy
miejscu, gdzie zginął Michael. – Przepraszam was, ale musze to zrobić.
Obiecałam to Shoonowi, gdy złączyliśmy się podczas rytuału.
Dziewczyna
wyjęła z kieszeni kurtki scyzoryk i wyjmując ostrze wbiła je w swoją lewą dłoń.
Krew ciurkiem poleciała na ziemię, barwiąc śnieg na czerwień. Po chwili lekko
się zachwiała na nogach i upadła na kolana. Krwawiąca dłoń zniknęła pod
śniegiem, pozostawiając tylko plamy krwi.
-
To koniec – wyszeptała, próbując wstać – Czas się zbierać.
-
Też tak myślę – usłyszeli zimny męski głos zza drzew, a po chwili z cienia
wyłonił się Adam. – Czas zakończyć tę zabawę w kotka i myszkę.
-
Adam – Skot zbladł cofając się o krok – To…
-
Nie cieszysz się na mój widok, młodszy bracie? – Wysyczał Dark powoli zbliżając
się do chłopaka – Trochę się was naszukałem. Doprawdy niegrzeczne z was dzieci.
Nieposłuszeństwo musi być ukarane i nie liczcie na taryfę ulgową.
-
Zostaw Skota – wyszeptała Lavi podnosząc się z ziemi – To ja za wszystko
odpowiadam.
-
Lavi?! – Wypowiedzieli cicho Skot z Amy – Ty…
Adam
zatrzymał się przy Skocie i odwrócił w stronę dziewczyny.
-
To może wyjaśnisz mi trochę – powiedział zimnym tonem – Czuję krew Mikiego, a
widzę przed sobą dziewczynę. Do tego w tak nostalgicznym miejscu.
-
Co chcesz przez to powiedzieć? – Spytał zdziwiony Skot – Bracie?
-
Jakieś trzynaście lat temu byłem tu przejazdem. Spacerując natknąłem się na
scenę wyjętą z filmu grozy – wspominał Adam – Rzeka krwi, a w samym jej centrum
zabarwiona jej maścią dziewczynka. To byłaś ty? To był piękny widok, choć ten
mężczyzna zmarnował tyle krwi.
-
Skąd wiedziałeś, że tu będziemy? – Spytała nieśmiało Amy od razu chowając się
za Skotem.
-
To akurat był przypadek – wyjaśnił Adam – Wyszedłem tu na spacer i natknąłem
się na was. Swoją drogą naprawdę się postaraliście stosując tak wymyślne sztuczki
by się ukryć. A teraz słucham twoich wyjaśnień – Zwrócił się do Lavi, w
której dłoni nadal wbite było ostrze scyzoryka – Ale zanim to uczynisz trzeba
zrobić coś z tą raną. Marnujesz swoją krew.
Mężczyzna
podszedł do dziewczyny i szybkim ruchem chwycił zranioną rękę. Wyrwał z niej
nóż, a następnie zlizał nadmiar krwi z rany, tym samym ją zasklepiając.
-
Tss – syknęła Lavi w odpowiedzi na pieczenie i wyrwała rękę z dłoni wampira –
Dzięki.
-
Ta krew. Nie ma pomyłki – Adam zmierzył ją wzrokiem – A to ci niespodzianka.
-
Ta – mruknęła dziewczyna ponurym głosem – Jestem Lavi, ale znasz mnie pod
imieniem Miki. To jest moja prawdziwa postać i czemu się śmiejesz?
-
Jesteś dziewczyną – śmiał się Adam – W sumie, nawet to lepiej.
-
Co masz na myśli? – Przestraszyła się Lavi – Co zmienia fakt, że jestem
dziewczyną?
-
Wszystko – odparł Adam już poważniejszym tonem – Ale nie mam zamiaru ci tego
wyjaśniać. Czas wracać, a w domu poniesiecie konsekwencje waszej ucieczki.
Adam
zaświecił czerwonymi oczami, a zza drzew wyłoniły się zakapturzone postacie.
Mężczyzna nakazał otoczyć dzieciaki, by uniemożliwić im drogę ucieczki.
-
Zabierzcie tę dwójkę – wskazał na Skota i Amy, sam zaś podszedł do Lavi – A tę
damę odprowadzę osobiście.
-
Ale ja wolałabym pójść z tymi panami – wyraziła swoją chęć dziewczyna – Nie
musisz się fatygować moją osobą.
Lavi
postawiła kilka kroków w kierunku przyjaciół, ale już nie ukrywający
wściekłości Adam zatrzymał ją obejmując ramieniem. Dziewczyna widziała tylko
przerażone twarze swoich towarzyszy.
-
Aż tak źle? – Spytała bezgłośnie Skota, który w odpowiedzi potakująco kiwnął
głową – Ups?
-
Chyba czas ci przypomnieć twoje miejsce – wycedził przez zęby Dark. Skinieniem
nakazał swoim sługusom zabrać Skota i Amy. Kiedy zniknęli, rozluźnił trochę
swój uścisk. – Daj mi tę zranioną dłoń.
-
Po co? – Spytała udając głupią Lavi – Przecież jest już z nią dobrze.
-
Podaj mi tę dłoń – nakazał coraz to bardziej wściekły – Zrobisz to dobrowolnie,
albo cię zmuszę.
Lavi
powoli podniosła swoją rękę i wyciągnęła ją w kierunku wampira. Adam chwycił ją
wokół nadgarstka i wbił swoje kły w zasklepioną ranę. Dziewczyna skrzywiła się
z bólu, a po chwili poczuła jak opuszczają ją siły.
-
Starczy – powiedziała proszącym tonem – Jeśli nie przestaniesz, ja zaraz…
Nim
skończyła wypowiadać zdanie, straciła świadomość.
Adam
nieprzytomną dziewczynę uniósł na rękach i miał już ruszyć w stronę wioski,
kiedy drogą zagrodził mu mężczyzna w czerni. Towarzyszyła mu srebrno włosa
kobieta odziana w biel.
-
Doprawdy – westchnęła zawiedziona kobieta – Mógłbyś lepiej traktować to
dziecko. Myślałam, że jako głowa rodu Dark i lata doświadczeń masz trochę
więcej samokontroli.
-
Jeśli mógłbym spytać – zaczął spokojnie Adam – To kim jesteście?
-
Jesteśmy jej rodzeństwem – odparła Yuki, wyprzedzając w tym brata – Jestem
Yuki, a ten ze wściekłym spojrzeniem to Shiki. Mam do ciebie pewną sprawę w
imieniu mego ojca.
-
Może kiedy indziej – próbował zignorować smoki Dark – Mam pilniejsze rzeczy na
głowie.
-
Odsuń się Yuki – polecił siostrze Shiki dobywając katanę – bo się możesz
pobrudzić, krwią tego śmiecia.
-
Jak mnie nazwałeś?! – Zdziwił się urażony Adam – Wiesz z kim mówisz?
-
Shiki w tej chwili schowaj miecz – nakazała Yuki z groźnym spojrzeniem – Panuj
nad sobą i zachowuj się dojrzale. Zawsze tracisz głowę, kiedy chodzi o
Lavi. Wiem, że to miejsce przywołuje wspomnienia, ale nie trzeba od razu
powtarzać błędów.
-
Niech to – wypuścił powietrze z płuc Shiki, po czym schował katanę – Rozumiem.
-
Wybacz zachowanie Shikiego – Yuki zwróciła się do stojącego Adama – Ale traci
kontrolę, jeśli widzi krzywdę Lavi. Ostatnim razem wyciął w pień wszystkich jej
oprawców.
-
Pamiętam – na ustach Adama zagościł złośliwy uśmieszek – A więc to byłeś ty.
Twoje imię jest adekwatne do natury.
-
Ta – zbył go Shiki z nienawistnym spojrzeniem – Daruj sobie.
-
Musimy uzgodnić kwestę związaną z przymierzem – wtrąciła Yuki stając między
mężczyznami – Omówmy to w nieco przyjaznym otoczeniu, bo to miejsce źle wpływa
na nas wszystkich.
-
Zgoda – przystał na propozycję Adam – Chodźmy do domu, w którym się
zatrzymałem.
Adam
zaprowadził gości do budynku mieszczącego się po drugiej stronie wioski. Był to
dworek oddzielony od reszty zabudowań wysokim żywopłotem. Wystrój domu był
wiktoriański i nieco mroczny. Yuki z zaciekawieniem rozglądała się w drodze do
salonu, gdzie Dark zostawił ich na chwilę samych.
-
Dziwny wystrój – stwierdziła Yuki zwracając się do brata – nie sądzisz?
-
I pomyśleć, że Lavi skazana będzie na życie z takim bezguściem – mruknął Shiki
w ponurym nastroju – Nie dziwię się, że dzieciaki od niego uciekły.
-
Mów ciszej – skarciła go siostra – Jesteśmy tu teraz gośćmi i musimy zwracać
się do niego z szacunkiem. Radzę ci wziąć na bok swoją dumę, jeśli chcesz by
się zgodził na pracę Lavi.
-
Wiem o tym – potwierdził Shiki kręcąc młynek palcami – Ojciec już mi nagadał,
więc oszczędź mi tej gadki.
-
Pomimo tylu wieków nadal z ciebie dzieciak – zaśmiała się Yuki – Choć na co
dzień jesteś opanowany, to w sprawie Lavi robisz się nerwowy.
-
Skończmy ten temat – zamknął sprawę Pierwszy – Zawsze wyciągasz to samo
próbując mnie zawstydzić. Skończ z tym wreszcie. To nie miejsce na takie
rozmowy.
-
Racja – zgodziła się Pierwsza – Dokończymy to w domu.
-
Muszę jeszcze zdjąć pieczęcie z tej dwójki dzieciaków. – Przypomniał sobie
Shiki – Lavi sama sobie założyła pieczęć, więc sama ją zdejmie, ale Szczurkowi
i Czarnulce przyda się moja pomoc.
-
Wspomnij o tym Darkowi – rzuciła Yuki – Czyż nie jest starszym bratem Szczurka,
to znaczy Skota?
-
Co w sprawie Skota? – Spytał Adam wchodząc do salonu – Możemy teraz
porozmawiać, jak tego chcieliście, więc proszę.
Wampir
usiadł w fotelu naprzeciw kanapy, którą zajmował Shiki. Yuki dotąd stojąca
klapnęła obok brata.
-
Zanim zaczniemy mówić o przymierzu – zaczęła Yuki słodkim głosem – Czy
pozwoliłbyś Shikiemu zobaczyć się z twoim bratem i Amy?
-
Niby czemu miałbym się zgodzić? – Odparł poważnie Adam – Nie ufam temu
mężczyźnie.
-
Jeśli mi nie ufasz, to chodź ze mną – polecił Shiki podnosząc się z miejsca –
Muszę zdjąć pieczęć z tej dwójki.
-
Pieczęć?! – Zdziwił się Dark – Jaką?
-
Nawet nie zauważyłeś – prychnął Shiki – Widać jaki z ciebie troskliwy brat.
-
Shiki – zwróciła mu uwagę siostra – Skończ.
Shiki
obrzucił wściekłym spojrzeniem Pierwszą, po czym na powrót usiadł na kanapie.
Adam zaś przez krótką chwilę milczał wpatrzony w Pierwszego.
-
Zgoda – powiedział wampir do kobiety – Pójdziemy do Skota i Amy we dwójkę, a ty
Yuki sprawdzisz, co z waszą siostrą.
-
Dobrze – przystała na to Yuki – Tylko powiedz, gdzie mam iść.
-
Nie ma takiej potrzeby – zbył ją Adam – To po drodze do Skota, więc zostawimy
cię tam idąc.
Cała
trójka wstała i ruszyła w stronę drzwi. Kiedy doszli do pierwszego pokoju na
piętrze, Adam zatrzymał się i otwierając drzwi, wpuścił do środka kobietę.
Shiki kątem oka zerknął na nieprzytomną Lavi, robiąc przy tym zaniepokojoną
minę. Po chwili jednak wrócił mu obojętny wyraz twarzy, niestety Adam zauważył
moment nieuwagi Pierwszego.
-
Widzę, że jednak umiesz pokazać coś więcej niż tylko pogarda – wampir wykrzywił
swe usta w złośliwym uśmieszku. – Anioł śmierci posiadający ludzkie uczucia.
-
Zejdź ze mnie – polecił mu Shiki poważnym tonem – Dla twojej wiadomości, nie
zawahałbym się skrócić cię o głowę.
-
Myślisz, że dałbyś mi radę? – Spytał Adam już nieco poważniej – Nie jestem tak
słaby, jak mój młodszy brat.
-
Mam tego świadomość – przyznał Shiki – Niestety Lavi nie podziela mojego
zdania. Gdybym cię zabił, nie wybaczyłaby mi tego. Dziwne dziecko.
-
Masochistka z niej, co? – Dorzucił zamyślony Dark – Stara się brać wszystko na
swoje barki.
-
Głupota – mruknął Pierwszy – Ale to jej zaleta.
-
Też tak sądzę – zgodził się Adam – Tu jest pokój Skota.
Adam
otworzył drzwi pokoju. Skot siedział skulony na podłodze przykuty do łóżka.
-
Co za beznadziejny dzień – westchnął cicho, widząc brata i Shikiego – Widzieć
dwie osoby nie mile widziane naraz.
-
Nie narzekaj Szczurku – mruknął Shiki wchodząc do pokoju – Wolę cię widzieć
trzęsącego się ze strachu. Ta ponurość do ciebie nie pasuje.
-
Marz dalej – odgryzł mu Skot, ale wzdrygnął się widząc wściekłe spojrzenie
Adama. Od razu spuścił wzrok na ziemię, czując lekkie przerażenie.
Shiki
podszedł do chłopaka i przegryzając skórę na jednym z palców nakreślił swoją
krwią symbol na pieczętującym papierze, który odstąpił od przedramienia
wiązanego.
-
Skutki pieczęci całkowicie miną za jakąś godzinę – wyjaśnił Adamowi Pierwszy –
Wtedy radziłbym nasycić jego głód. Nie pił krwi od ponad miesiąca, podobnie jak
dziewczyna.
-
Rozumiem – przyjął Dark wypuszczając z pokoju Shikiego, jednak zanim zamknął
drzwi rzucił wzrokiem na Skota – Czas wracać.
Shiki
powtórzył zabieg z pieczęcią u Amy, po czym w drodze powrotnej wstąpili po
Yuki.
-
Myślę, żeby Shiki został na chwilę z Lavi – poleciła Pierwsza wychodząc z
pokoju – Kwestia przymierza nie jest znana Shikiemu. Jestem prawą ręką ojca i
załatwiam wszelkie sprawy w jego imieniu. Sprawa przymierza musi być omówiona
jedynie przez naszą dwójkę.
-
Zgoda – Adam przystał na słowa Yuki z nieukrywaną niechęcią. Nie chciał by
ktokolwiek inny zostawał już z Lavi. – Ale załatwmy to szybko.
* * * * * *
Lavi otworzyła lekko oczy krzywiąc
się z bólu całego ciała. Miała gorączkę i kręciło się jej w głowie. Pomału
rozejrzała się dokoła. Jej wzrok padł na Shikiego.
-
Shiki?! – Spytała zdziwiona – To naprawdę ty? To nie są halucynacje spowodowane
gorączką?
-
Nie. To naprawdę ja – uspokoił ją siadając na brzegu łóżka – Coś ty sobie
myślała leżąc w śniegu. Szczurek miał cię pilnować, ale ty zawsze robisz
wszystkim na przekór.
-
Przepraszam – rozpłakała się dziewczyna – Sprawiam tylko problemy. Przeze mnie
Skot z Amy…
-
Głuptas – pstryknął ją w czoło Pierwszy – Zawsze się obwiniasz za coś czym nie
powinnaś. To był też ich wybór, więc się tym nie martw. A poza tym pomysł
rzucił Szczurek.
-
Skąd to wiesz? – Spytała w szoku Lavi – Powiedział ci?
-
Zapomniałaś, że jedną z umiejętności smoków jest czytanie w myślach? – Pouczył
ją Shiki – Będę musiał cię doszkalać na każdej wyprawie?
-
Ale Adam się nie zgodzi – posmutniała Szósta – Wcześniej nie chciał mnie nawet
wypuścić z pokoju.
-
Nie martw się, ta kwestia jest już załatwiona – uciszył ją Shiki – Yuki to
załatwiła. Teraz jedyne co musisz zrobić, to wyzdrowieć.
-
Jak to możliwe, że się zgodził? – Nie dowierzała Lavi – Co Yuki zrobiła?
-
To warunek przymierza, więc musiał się zgodzić – wtrąciła Yuki, która weszła do
pokoju, a za nią wkroczył Adam – Ale ty także musisz przestrzegać tych
warunków moja panno.
-
Jakich warunków? – Spytała wystraszona dziewczyna – Powiedz mi siostro.
-
Warunki wyjaśni ci twój opiekun – Yuki wskazała Adama – Czas się zbierać
Pierwszy.
-
Ta – westchnął Shiki podnosząc się z łóżka – Najwyższy czas. Bądź zdrowa Lavi.
Lavi
posmutniała widząc, jak Shiki wstaje z łóżka. Chciała chwycić jego rękę, ale w
ostatniej chwili cofnęła dłoń.
-
Uszy do góry – pocieszył ją brat – Niedługo się spotkamy, a i Shoon nad tobą
czuwa.
-
Ta – wyszeptała dziewczyna łapiąc się za brzuch w miejsce, gdzie widniała
blizna po nożu. – Trzymam się Shiki.
-
To dobrze – uśmiechnął się Pierwszy, po czym wyszedł z pokoju.
* * * * * *
Adam odprowadził gości do wyjścia
nie zamieniając już z nimi ani słowa. Smoki zniknęły w zamieci śnieżnej nie
pozostawiając po sobie ani śladu. Wampir wrócił do pokoju, gdzie siedziała
skulona dziewczyna. Korzystając z tego, że została sama łkała kryjąc twarz
w kolanach. Kiedy Dark przekroczył próg pokoju, szybkim ruchem wtarła łzy
w rękaw bluzy. Nie chciała pokazywać się w takim stanie wampirowi, tym bardziej,
że odczułby satysfakcję widząc jej tęsknotę.
-
Opowiesz mi wreszcie, jak to było z tą ucieczką? – Spytał Adam podchodząc do
dziewczyny, która starała się ukryć przed nim twarz. Westchnął tylko i szybko
chwycił ją za brodę sprawiając, by ich spojrzenia się spotkały – Kiedy do
ciebie mówię, masz na mnie patrzeć.
-
Kiedy ja nie chcę – odparła dziewczyna z zaczerwienionymi oczyma – Czemu muszę
na ciebie patrzeć?
-
Jak zwykle waleczne z ciebie dziecię – zaśmiał się wampir, po czym chwycił Lavi
pod pachami i gwałtownie uniósł do góry – Pokaż no mi się trochę.
-
Co?! – Krzyknęła w szoku dziewczyna, kiedy mężczyzna zaczął obracać nią w
powietrzu – Hej, przestań!
-
Muszę zbadać zmiany jakie zaszły – stwierdził Adam, przerzucając Szóstą sobie
przez ramię – Tak właśnie zrobię.
-
Gdzie ty mnie zabierasz? – Pytała w strachu Lavi. Chciała się uwolnić, ale
osłabienie gorączką jej w tym nie pomagało – Puść mnie.
-
Pytasz gdzie? – Zdziwił się Dark – To zrozumiałe, że idziemy do łaźni wziąć
kąpiel.
-
Po moim trupie! – Darła się dziewczyna – Wypuść mnie! Nie chcę!
-
Czego się boisz? – Spytał rozbawiony wampir – Przecież widziałem cię nago.
-
Ale to co innego – zawstydziła się Szósta, a na jej policzki wlał się soczysty
rumieniec – Wtedy byłam chłopcem.
-
I myślisz, że mnie tym przekonasz? – Zaśmiał się Adam ignorując jej wrzaski –
Należysz do mnie, czyli twoje ciało też. Mam prawo je zobaczyć.
-
Zboczeniec – wyzwała go w zakłopotaniu ze łzami w oczach – i… i… kretyn.
-
Ładnie to tak ubliżać starszym? – Wściekł się Dark – Chciałem być miły, ale z
tobą nie można inaczej.
Wrzucił
dziewczynę w ubraniu do wody. Lavi w szoku opiła się jej sporo. Ledwo wypłynęła
na powierzchnię osłabiona gorączką. Adam w tym czasie zdjął już ubranie, a
dziewczyna oblana rumieńcem szybko się odwróciła na jego widok, zasłaniając
przy tym oczy.
-
Hm – mruknął jej do ucha zdecydowanie rozbawiony jej reakcją – Aż tak cię
onieśmielam?
Odpowiedziała
mu cisza. Zirytował się tym nieco.
-
Tak myślę, że skoro ty widziałaś mnie – zaczął ze złośliwym uśmiechem – to ja
teraz mam prawo zobaczyć ciebie.
-
Co?! – Zszokowała się Lavi, odsłaniając oczy. Adam za pomocą magii sprawił, że
jej ubranie rozpadło się w drobny mak. Kiedy się spostrzegła, stała taka jak ją
Pan Bóg stworzył – Nie!
Z
krzykiem zanurzyła się skulona w wodzie.
-
I myślisz, że jeśli tak siądziesz, to mnie powstrzymasz? – Zadrwił z niej
wampir – Czemu zmuszasz mnie do ostateczności?
Oczy
Adama zaświeciły czerwienią, jedną z rąk skierował na Lavi i od niechcenia
machnął nią do góry. Dziewczyna uniosła się w powietrzu, a po drugim geście
wampira jej ciało zostało unieruchomione w pozycji krzyża – nadal lewitując.
-
Nie patrz! – Krzyczała zawstydzona, kiedy mężczyzna wbił w nią wzrok – Proszę.
Adam
podszedł do dziewczyny i dłonią przejechał po jej ciele, ta w odpowiedzi się
wzdrygnęła. Następnie musnął jej bliznę na brzuchu.
-
Masz naprawdę ładne ciało – pochwalił ją Dark – Czego się tak wstydzisz? Te
blizny nawet dodają ci uroku. Już wiem, gdzie umieszczę swój znak.
-
Znak? – Powtórzyła w przerażeniu Lavi – Jaki?
-
Czas, by cię naznaczyć – odparł wampir obnażając w uśmiechu swe kły –
Unieruchomiłem cię dlatego, byś się nie wyrywała. Umieszczenie znaku będzie
dość bolesne.
Adam
odgarnął włosy z karku dziewczyny, po czym nakłuł jej skórę w kilku miejscach.
Później przegryzł jeden ze swoich palców i nakapał kilka kropel swojej krwi w
wybrane miejsce. Ta pod wpływem zaklęcia wsiąkła w skórę dziewczyny tworząc
symbol w kształcie litery „D” oplecionej kwiatem róży. W chwili kształtowania
się znaku, ciało Lavi przeszył niesamowity ból zmuszając ją do krzyku. W tym
samym momencie Adam zaczął diabolicznie się śmiać pokazując tym swoje
zadowolenie. Kiedy proces naznaczenia się zakończył, bezwładne ciało Lavi
opadło do wody. Mężczyzna delikatnie obmył dziewczynę, po czym zaniósł do
sypialni. Ułożył ją ostrożnie na łóżku i odgarniając jej włosy, wgryzł się w
jej szyję. Gdy się posilił, dotkną swoimi jej ust, skradając jej tym sposobem
całusa.
-
Mimo wszystko, twoja krew jest najlepsza – szepnął wychodząc z pokoju – Miłych
snów, dziecino.
Ale z Adama menda! Tak dziewczynę traktować! Pff.,
OdpowiedzUsuńRozdział fajny i czekam na więcej :).
Rozdział świetny, coś mi ta scena z Adamem przypomina. U mnie lepiej, na pewno już wszystko wiesz, chociaż najchętniej znowu bym uciekła.Irmina.
OdpowiedzUsuńAdasiu, Adasiu... róże się wręcza dziewczynie! Nie robi się jakichś znamion na ciele ,,dzieciny"!
OdpowiedzUsuńAdaś znowu zachowuje się tak, jakby miał rozdwojenie jaźni. Rozumiem, jest typowym cholerykiem.
Lavi... kurna, ona naprawdę stała się mdła i nudna. Ciężko mi to wyjaśnić... Zupełnie tak, jakby straciła pazur.
Adasiu... chłopców torturować możesz, ale do dziewcząt masz się z szacunkiem odnosić! Ojj, jak już bym Cię nauczyła manier (moja logika: yaoi: uke ma cierpieć z ręki swojego aktywa. Normalny romans: facet ma całować ziemię, po której stąpa dziewczyna)
Weeny <3
Hejka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, Adam już uch zdemaskował, jak tak mógł potraktować Lavi, jeszcze znamię...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia