Po długiej przerwie wrzucam kontynuację Lavi. Mam nadzieję, że się spodoba. Pozdrawiam i życzę Szczęśliwego Nowego Roku ^^
Połączenie sił
Lavi w szoku przyglądała się Kronosowi.
Jego bursztynowe oczy były przesiąknięte smutkiem i nienawiścią. To nadawało im
nieludzkiego wyrazu, który wywoływał ciarki na jej plecach. Pomimo tego, że
milczał wyraźnie słyszała jego nawoływanie w myślach. Bała się i nie wiedziała,
co powinna zrobić. Shiki bezwiednie złapał ją za rękę i zakrył swoim ciałem. To
dało jej uczucie bezpieczeństwa. Adam też był w gotowości, stojąc ramię w ramię
z Shikim. Jedynie Butterfly zachował spokój lub nie dawał po sobie poznać
nerwów. Stanął pomiędzy Pierwszym a Kronosem i odrzekł:
- Lavi nie jest kartą przetargową, a co
najważniejsze nie powinno się jej uważać za broń ostateczną.
- Wiesz, że czarny rytuał jest jej
przeznaczony – Kronos zmierzył Butterfly’a badawczym spojrzeniem – Tylko tak
przebudzi w sobie pełnię mocy, którą zapieczętował w niej Drakun.
- Możliwe – Zgodził się z nim Piąty –
ale wiąże się też z dużym ryzykiem.
- Chcesz poświęcić własne dziecko, dla
dobra smoków?! – Adam nie krył niechęci do Kronosa. – Nie pozwolę na to.
- A kto powiedział, że chcę ją
poświęcić? – Kronos obdarzył wampira gniewnym spojrzeniem. – Ja chcę jej
przywrócić moc, którą Drakun chce przywłaszczyć. Czarny rytuał może być
odprawiony w dobrej sprawie, ale także wykorzystany w tej złej. Drakun
oczywiście kieruje się zachłannością i pragnieniem większej władzy. Chce
podporządkować sobie wszystkie rasy i wykreować się na Boga.
- A skąd mogę mieć pewność, że ty tego
nie chcesz zrobić? – Zapytał Shiki czujnie śledząc każdy ruch mężczyzny. –
Twoje słowa mogą potwierdzać pozorną prawdę i kryć realne zamiary. W ogóle cię
nie znamy, a twoje dotychczasowe zachowanie nie pozwala nam ci zaufać.
- Zdaję sobie z tego sprawę drogi Shiki
– Kronos zwrócił się do Pierwszego z szacunkiem. Jeszcze pamiętał, jak ciężko
było odnaleźć potomków niemal wymarłego rodu Gens. Znał historię Shikiego i
wiedział, że z pewnością nie jest zwolennikiem Drakuna, co działało na jego
korzyść. – Jako nieliczny potomek starego Apolinarego Gentisa Gens posiadasz
pewną zdolność, która może zweryfikować moje słowa. Mam nadzieję, że o niej nie
zapomniałeś.
- Wyparłem to z siebie – Shiki skrzywił
się wspominając czasy inkwizycji. – Przez tę zdolność straciłem przyjaciela.
- Wiem – Kronos westchnął przeciągle. To
było ciężkie przeżycie dla tak młodego pisklaka, jakim wówczas był Shiki. –
Twoja nienawiść do gatunku ludzkiego jest zrozumiała.
- O czym wy mówicie? – Lavi mocniej
ścisnęła dłoń Shikiego. Czuła targające nim emocje. Najbardziej niepokojący był
mrożący do szpiku kości chłód. – Shiki? Proszę cię, nie zatracaj się we
wspomnieniach, tym bardziej w tych bolesnych i mrocznych.
- Nie staraj się mną manipulować –
warknął Pierwszy emanując mroczną poświatą – Nie dam się ponownie wtrącić w tę
próżnię. Tamten raz w zupełności wystarczy.
- Smocza furia nie powinna być
porównywana do próżni – zauważył Kronos przecząco kręcąc głową – Twoja była
imponująca. Przeraziłeś wiele demonów w podziemiach.
- Nie obchodzi mnie to – Shiki przymknął
dla uspokojenia oczy. – Co się stało, to się nie odstanie. Czas płynie dalej i
nie należy w nim gmerać.
- Pierwszy ma słuszność – Butterfly
potwierdził zdanie smoczego brata. – Czasu nie powinno się naruszać. Każda
manipulacja dziejami może prowadzić do poważnych konsekwencji i zaburzyć
porządek całego kontinuum.
- Powiedział ten, co gmera przy czasie –
mruknął Kronos w lekkim rozbawieniu – Dzieciaki, nie stanowicie dla mnie
żadnego wyzwania.
- Mów za siebie dziadku – nagle z nikąd
pojawił się Akira – Lavi ma prawo zdecydować o własnym losie.
- No proszę, przybył cienisty szczeniak
– zakpił Kronos okrążając chłopca błękitnym płomieniem – Jeden składnik rytuału
zdobyty.
- Nie traktuj moich przyjaciół, jak
przedmioty – Lavi obawiała się o Akirę, który teraz kulił się w strachu przed
płomieniami. Sama bała się tych błękitnych języków ognia, które nawiedzały ją w
snach. – Ten ogień próbował mnie zniewolić. Wtrącał mnie w świat, który
osłabiał moją psychikę i tłumił jasność myślenia. Czego tak naprawdę ode mnie
chcesz, bo już niczego nie rozumiem.
- Chcę byś stanęła u mojego boku, tylko
tyle – oznajmił Kronos łagodnym tonem głosu – To chyba niewielki wymóg, prawda?
- Coś mi mówi, że raczej chcesz ją
wykorzystać aniżeli wesprzeć – stwierdził Adam chłodnym tonem – Z pomocą Lavi
możesz zwyciężyć brata, ale czy wziąłeś pod uwagę jej wolę? Dobro? Jeśli tego
nie zrobiłeś, to potraktowałeś córkę w analogiczny sposób, jak Drakun.
Pomijając cel, czy coś was różni pod tym względem?
- Nie rozumiecie powagi sytuacji? –
Kronos powoli zaczął tracić cierpliwość. Młodzież w ogóle nie próbowała
zrozumieć jego intencji. – Świat, który znacie może diametralnie się zmienić.
Staniecie się niewolnikami Drakuna.
- Możliwe – Spierał się z nim Dark. –
Istnieje również ryzyko, że staniemy się twoimi niewolnikami.
- Słuszna logika, ale w moim przypadku
nietrafiona – Kronos był zmęczony tą rozmową. Chciał zabrać córkę i trochę ją
poznać. Tak bardzo przypominała swoją matkę. – Nie zamierzam władać światami,
bo to strasznie kłopotliwe i ograniczające. Zero życia osobistego, a o
rodzinnym nie wspomnę. Chcę nadrobić stracony czas z córką, ale by to zrobić,
muszę najpierw pokonać Drakuna.
- Kosztem córki – zadrwił Akira nadal
kuląc się ze strachu przed ogniem – prawdziwa ojcowska miłość.
- Zamilcz szczeniaku – Kronos czarami
zakneblował usta nastolatka – jak śmiesz wypowiadać się na temat rzeczy, o
których nie masz pojęcia?
- Zostaw Akirę! – Lavi wyrwała rękę z
dłoni Shikiego i wybiegła z bezpiecznej kryjówki, jaką były jego plecy – Nic ci
nie zrobił!
- Masz słuszność – przyznał jej rację w
śmiechu – jednakże nie lubię, gdy mi się przerywa. Podejdź do mnie, niech no
cię przytulę.
- Nie idź – usłyszała w głowie głos Skota,
który zaraz pojawił się przy niej wraz z Amy – przegapiliśmy twoją przemianę,
wybacz.
- Nie szkodzi – odparła lekko skołowana,
płomienie otaczające Akirę wysysały z niej siłę, a nawoływanie ojca
przyćmiewało jej umysł – on przyszedł też po was.
- Wesoła gromadka wreszcie się w pełni
stawiła – ucieszył się Kronos widząc Skota i Amy – czas pogłębić waszą więź.
- Nie tak szybko braciszku – zewsząd
rozległ się donośny głos Drakuna, który nagle zmaterializował się tuż za Lavi –
Myślałeś, że nie wiem o twoich działaniach?
- Od początku chciałem się z tobą skonfrontować
– Kronos spojrzał na brata z obrzydzeniem – Łapy precz od mojej córki!
- Co?! – Lavi poczuła silny zacisk wokół
pasa, a po chwili przylgnęła plecami do torsu Drakuna. – Puść!
- Pokrzyżuję twoje plany – rzucił
Kronosowi wyzywające spojrzenie – a do tego potrzebne jest tylko to pisklę.
Po tych słowach zniknął wraz z
przerażoną nastolatką.
- Lavi! – Skot próbował złapać rękę przyjaciółki,
lecz niestety nie zdążył. – Cholera!
- Gdzie on ją zabrał? – Amy zwróciła się
do Shikiego – Ty wiesz, prawda?
- Nie tylko ja to wiem – odparł Pierwszy
z pochmurną miną – Mamy niewiele czasu.
- Czemu? – Skot patrzył smokowi w oczy.
– No mów!
- To żadna tajemnica dzieciaku –
wyjaśniał niezadowolony Kronos – Lavi została zabrana do świata smoków.
Najpewniej do wieży prawdy, gdzie smok przybiera postać odpowiednią do swojego
wieku.
- To znaczy, że… – Amy aż zbladła.
- Lavi ponownie stanie się dzieckiem –
dokończył Adam z marsową twarzą – mamy góra tydzień, by ją odbić.
- Widzę, że posiadasz wiedzę na temat
smoczego świata – pochwalił go Kronos – to rzadkość wśród wampirów.
- Dostałem pod opiekę twoją córkę – Dark
prychnął w irytacji – Należy do mnie.
- Zważaj na słowa pijawko – warknął
Shiki w złości – Mała ma wolną wolę.
- Mam nadzieję, że dojdziecie do
porozumienia chłopcy – Bursztynowe oczy mężczyzny zabłysnęły złowrogo, a po
chwili wokół Amy i Skota pojawiły się błękitne płomienie. – Pozwólcie, że
opuszczę was wraz z tymi dziećmi.
- Nie, Skot! – Adam próbował wydobyć
brata z płomieni, jednak te go odpychały. – Zostaw go!
- Niedługo go zwrócę – zaśmiał się
Kronos pstryknięciem palców sprawiając, że młodzież zniknęła wraz z ogniem –
niestety nie mam wstępu do świata smoków, dlatego kwestię Lavi pozostawiam wam.
Do rychłego zobaczenia.
Zniknął tak szybko, jak się pojawił.
Adam wściekły posłał wiązkę wiatru w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał
Kronos. Shiki klepnął go ze zrozumieniem w ramię.
- Odbijemy dzieciaki – oświadczył pewnym
głosem dobrze wiedząc co czuje wampir – Bierz się w garść i idziemy ratować
Lavi.
*****
Skot, Amy i Akira znaleźli się w dość
przytulnym salonie, lądując na miękkiej kanapie przy kominku. W pomieszczeniu
było ciepło, jednak nie od ognia. Błękitne płomienie igrające na palenisku
dostarczały chłodu zaprzeczając naturze.
- Niezły cyrk – wyszeptał Akira
wkładając rękę do ognia – w ogóle mnie nie parzy, ale za to mrozi.
- Mógłbyś zachować powagę? – Amy kopnęła
młodszego z chłopców w wypięty tyłek. – Lavi porwano i nas też, a ty jarasz się
ogniem!
- Mogłabyś mnie nie kopać? – Nadąsany
zwęził swoje srebrne oczy. – Myślisz, że się nie martwię? Chciałem czymś ukoić
nerwy, a ten ogień był dobrym pretekstem.
- Sorry – dziewczyna wtuliła się w bok
milczącego Skota – Trochę mnie poniosło.
- Nie mogę połączyć się z Lavi – jęknął
Dark ciężko wzdychając – coś blokuje naszą więź.
- Nic jej nie jest – mruknął Akira w
lekkim skupieniu – Jest wystraszona i lekko zdezorientowana, a w dodatku nieco
się skurczyła.
- Skurczyła się?! – Amy w strachu
popatrzyła na kolegów. – Jak to możliwe?
- To proste dzieci – usłyszeli głos
swojego porywacza – Drakun zabrał Lavi do wieży prawdy. Tam smoki przybierają
postać adekwatną do wieku.
- Lavi ma przecież siedemnaście lat –
zauważył Skot w zdumieniu przyglądając się ojcu jego przyjaciółki – Nie powinna
się zmieniać.
- Istotnie, ma siedemnaście lat,
jednakże w świecie ludzi, gdzie dotychczasowo egzystowała – odparł Kronos z
rozbawieniem w głosie – czas smoków płynie innym rytmem.
- Jak to? – Akira zaciekawiony słuchał
wyjaśnień mężczyzny. – To ile Lavi ma w rzeczywistości lat?
- Trzy smocze lata – odpowiedział
złotooki – teraz zapewne stała się dzieckiem.
- Można to jakoś cofnąć? – Spytał Skot w
panice. – Lavi wróci do dotychczasowej postaci?
- Jeśli przed upływem trzech dni nie
opuści wieży prawdy, wówczas pozostanie w ciele dziecka – poinformował ich
Kronos – Mamy więcej czasu, ponieważ fuzja z Shoonem jeszcze jest nie
kompletna.
- Rytuał jest zwieńczeniem złączenia –
stwierdził Akira z dość ponurą miną – pan nas tu sprowadził w tym celu,
nieprawdaż?
- Bystry szczeniak – zadrwił w
odpowiedzi mrużąc złote oczy – bądź co bądź jesteście składnikiem rytuału, a w
dodatku Lavi traktuje was jak przyjaciół.
- Jak to wszyscy jesteśmy składnikami
rytuału?! – Skot był w szoku. – Myślałem, że tylko ja i Amy.
- Pozornie dałem ci tak myśleć – zaśmiał
się mężczyzna na widok zdziwionej miny wampira – Dobrze widziałem cię w snach
Lavi. Pomyślałem, że dla zabawy podam ci część prawdy.
- Czy mamy umrzeć? – Amy w strachu
zacisnęła palce na ramieniu Skota.
- Nic z tych rzeczy kruszyno – Kronos
obdarzył dziewczynę łagodnym spojrzeniem. – Do rytuału potrzebuję między innymi
mroku cienistej bestii, łez wyroczni i krwi mieszańca.
- Krwi? – Amy zadrżała słysząc, że chcą
utoczyć z niej krew. – Nie chcę.
- Tylko troszeczkę – pocieszał ją powoli
podchodząc do całej trójki – Chcę chronić moją malutką córeczkę, a wy jesteście
do tego niezbędni. Czuję, że twoja demoniczna krew wrze. Po części jesteś w
domu potomkini Akaszy. Nawet ją nieco przypominasz.
- Nie płacz – Akira patrzył w błękitny
ogień i cichutko mamrotał pod nosem. Dzięki Lang i Mu Lang mógł swobodnie
rozmawiać z Lavi, która siedziała w jakimś ciemnym pomieszczeniu i łkała w
kolana. – Adam i Shiki niedługo po ciebie przyjdą. Nie martw się, wrócisz do
domu i wszystko będzie po staremu.
- Imponujące – Kronos z zaciekawieniem
zwrócił wzrok na Akirę, który w skupieniu łączył się z Lavi – Połączyłeś się z
nią za pomocą mroku?
- Co? – Chłopiec wyrwany z rozmowy był
lekko zdezorientowany. – Ja nic nie robię.
- Łżesz szczeniaczku – mężczyzna
przechylił w bok głowę lustrując nastolatka zimnym spojrzeniem – chyba będziemy
musieli poświęcić sobie chwilę w cztery oczy.
- To tylko pana zdanie – Akira wzdrygnął
się na samą myśl, że będzie musiał zostać sam na sam z tym facetem. – Ja go nie
podzielam.
- Myślę, że czas pokazać wam wasze
pokoje – oświadczył pstryknięciem palców przenosząc młodzież do niewielkich
sypialni. Każda była zamknięta na klucz, izolując gości od reszty świata.
Niestety Akira miał takiego pecha, że mężczyzna przeniósł się wraz z nim. Czuł
się jak w potrzasku w zamkniętym pokoju. – Jak ci się podoba ten pokój?
- Może być – sapnął powiększając dystans
pomiędzy sobą a smokiem – Nie rozumiem tylko czemu pan tu jest?
- Rozmowa – rzucił od niechcenia
siadając w fotelu vis a vis chłopca – pamiętasz?
- Możliwe – Akira pod wpływem presji
lekko zadrżał ledwie znosząc spojrzenie mężczyzny – Nie mam na nią ochoty.
- Wiem – zaśmiał się jednym ruchem palca
sprawiając, że chłopak wbrew sobie podszedł bliżej – Mogę sprawić, że siądziesz
mi nawet na kolanach, więc radzę ci ze mną nie walczyć dziecko.
- Czego pan chce? – Jęknął w reakcji na
groźbę smoka. – Nie chcę prowadzić tej rozmowy.
- Powiedz mi co czuje Lavi – polecił mu
stanowczym głosem – Wiesz to, prawda?
- A nawet gdyby? – Niechętnie spojrzał w
złote oczy, które non stop go lustrowały. – Lavi raczej nie życzyłaby sobie,
bym o niej panu opowiadał.
- Mam tego pełną świadomość – warknął w
irytacji po czym klepnął swoje kolana, a chłopak pomimo oporu na nich usiadł –
To teraz bądź tak uprzejmy i zacznij mówić.
- A co jeśli nic nie powiem? – Próbował
walczyć z siłą władcy demonów, ale nadal był słabym szczeniakiem i wszelkie
próby paliły na panewce.
- Jesteś zabawny aczkolwiek irytujący
tkwiąc w swoim uporze – Kronos dotknął piersi chłopca, na co ten zaczął
krzyczeć z bólu. – To jak? Nadal mam cię tak zmiękczać?
- Nie – załkał wijąc się z bólu w
piersi. Czuł jakby zaraz miało mu wybuchnąć serce, a skóra niemiłosiernie
piekła go od środka. – To boli!
- Ma boleć szczeniaku – starł łzy z twarzy
nastolatka. Nie chciał zbytnio go uszkodzić. Był przecież przyjacielem jego
córki, jak również słabym dzieckiem. – Będziesz mówił, czy mam powtórzyć twoje
cierpienie?
- Powiem – stęknął krzyżując na piersi
ręce w postawie obronnej – niech mnie pan już puści.
- Nie – odmówił spokojnie mierzwiąc
włosy na głowie nastolatka – zrobię to dopiero, gdy skończysz mówić o Lavi.
- Lavi się boi – zaczął mówić skupiając
się na dziewczynie – Jest w ciemnym pomieszczeniu i płacze. Przeraża ją fakt,
że na powrót stała się dzieckiem. Prosi o pomoc.
- Rozumiem – westchnął pogrążając się w
myślach. Akira nie potrafił odgadnąć nad czym się zastanawia i raczej wolał nie
zagłębiać się w jego umysł. – Mądra decyzja.
Wziął chłopaka pod boki i rzucił na
łóżko.
- Idź spać – nakazał powoli znikając –
Jutro przestaniesz czuć ucisk w klatce.
Akira zwinął się w kłębek i próbował
zasnąć. Nim jednak przyszedł sen, zagłębił się w cień próbując porozmawiać z
Lavi. Była nieprzytomna ze zmęczenia. Przemiana kosztowała ją wiele energii.
Sapnął cicho z bólu w piersi, po czym zamykając oczy sam usnął.
*****
Shiki w złości cisnął pucharem wina o
ścianę. Przejście do świata smoków nie chciało się otworzyć i dobrze zdawał
sobie sprawę z tego czyja to sprawka. Musiał prosić o pomoc, a to było wbrew
jego naturze.
- Czemu się tak wściekasz? – Adam
zgromił go karcącym spojrzeniem, widząc plamę wina na ścianie. – Takie
zachowanie w niczym nie pomoże Lavi. Musimy działać.
- Wiem – westchnął przymykając swoje
czerwone oczy – Jednak to silniejsze ode mnie. Prosić Yuki o przysługę nie leży
w mojej naturze.
- Jeśli ty tego nie zrobisz, wówczas ja
to uczynię – Wampir nawet nie próbował zrozumieć smoka – Twój honor powinien
zejść na drugi plan. Teraz musimy ratować dzieciaki, począwszy od Lavi.
- Butterfly mógłby nas przenieść do
momentu sprzed porwania – zastanawiał się na głos, ale od razu odrzucał
przychodzące do głowy pomysły – Mógłby, ale tego nie zrobi. Ingerencja w czasie
jest dość ryzykowna.
- Nie kombinuj, tylko wołaj siostrę –
ponaglał go Dark – Nie potrzebne nam w tej chwili komplikacje.
- Ja wam pomogę – w gabinecie zjawiła
się Mira – Piąty wszystko mi powiedział. Niestety Yuki ma areszt domowy.
- Zadbał o wszystko – warknął Shiki –
Jak mnie to wkurza.
- Nie irytuj się tak Pierwszy – w
gabinecie pojawiła się nagle Terra w postaci małej dziewczynki – Nasz pseudo
ojciec tym razem przegiął.
- Ciekawe – Adam zdumiony przyglądał się
dziecku i rudowłosej – postanowiliście urządzić sobie zjazd rodzinny w moim
domu?
- Słynny opiekun Szóstej przemówił –
zadrwiła Mira – Muszę przyznać, że jesteś nawet niczego sobie pijawko.
- Nie obrażaj go – ostrzegał Piąty,
który również postanowił się zjawić – Mnie prawie zagryzł ostatnim razem, gdy
pomogłem Lavi zwiać.
- Tej kwestii jeszcze nie załatwiliśmy –
Dark posłał Butterflay’owi wymowne spojrzenie, na co ten wycofał się nieco za
siostry – Strach cię obleciał?
- Akurat on ma prawo się bać – zauważyła
Terra tym dziecięcym głosikiem – Jak jeszcze żył wśród ludzi, to wampiry
wyrżnęły całą jego wioskę. Gdyby nie Shiki, to stałby się ich zabawką.
- Tak bywało za czasów wojny – przyznał
Adam ciężko wzdychając – Dzięki układowi naszych ras jakoś uniknęliśmy dalszemu
rozlewowi krwi.
- Lavi podświadomie zgromadziła wokół
siebie tych, których potrzebowała – stwierdził Shiki w zamyśleniu – a raczej
tych, których potrzebuje Kronos.
- Ten rytuał – wtrącił wampir podchwytując
temat – Coś mi mówi, że czegoś nie wiemy.
- Z pewnością tak jest – przyznał
Butterfly – Nie bez przyczyny Kronos zabrał całą trójkę.
- A co ty wiesz? – Spytała Mira bawiąc
się jego czarno-czerwonymi włosami – Przemykasz się czasem przez różne epoki,
stulecia i wspomnienia.
- Kiedy Drakun dowiedział się o moim
małym śledztwie – wyjaśniał Piąty gromiąc siostrę zirytowanym wzrokiem. Nie
lubił gdy ktoś dotykał jego włosów. – Narzucił pieczęć na niektóre moje
zdolności. – Musiałem bazować na tym, czego dowiedziałem się nim to zrobił.
Próbował też wymazać moje wspomnienia, ale zdołałem się wcześniej na to
przygotować.
- Szczwany lis z tego Drakuna – sapnął
Adam gnębiony wewnętrznym niepokojem o swoich podopiecznych – Cholera!
- Przed chwilą to ty kazałeś się nie
wściekać – zarzucił mu Shiki, choć doskonale wiedział co ten musi czuć – Coś
poradzimy.
- Widzę dzieci, że macie mały dylemat –
usłyszeli głos, a po chwili w pomieszczeniu pojawił się Kronos z wystraszonym
Akirą u boku – Ten maluch potrafi rozmawiać z moją córką.
- Akira – Dark wstał z fotela ucieszony
na widok jednego z dzieciaków – Co ze Skotem i Amy?
- Są bezpieczni – poinformował go Kronos
poważnym tonem – Chciałem się dowiedzieć, jak wam idzie odbijanie Lavi?
- Nijak – zaświergotała Mira z kpiną
wymalowaną na twarzy – Shoon cię bardziej przypominał niż Lavi.
- Jak pewnie zauważyłaś nie było mi dane
poznać dzieci – odparł dość chłodnie mężczyzna, po czym zwrócił się do
Butterfly’a – Przybyłem z nadzieją spotkania ciebie.
- Na cóż ja panu?! – Piąty nie krył
zaskoczenia i niepokoju.
- Twój ojciec był moim najlepszym
przyjacielem – oznajmił Kronos posyłając Piątemu łagodny uśmiech – Bardzo go
przypominasz. Chciałbym porozmawiać z tobą w cztery oczy.
- Nie jestem pewny, czy ja tego chcę –
długowłosy wycofał się za Shikiego i Terrę powiększając dystans pomiędzy nim a
mężczyzną – Może wrócę do siebie. I tak wam się nie przydam.
- Nie bój się go – Shiki złapał kuzyna
za ramię i przyciągnął do siebie – Wiesz więcej niż mówisz, dlatego zostaniesz.
- To zły pomysł – jęknął Butterfly
przeczuwając po co tak naprawdę przybył ojciec Lavi. Do rytuał oprócz Skota,
Amy i Akiry, potrzebny był jeszcze on i Shiki. Fakt, że Pierwszy go do siebie
przygarnął jedynie ułatwiał sprawę Kronosowi. – Bracie proszę cię, puść mnie!
Jemu chodzi właśnie o nas.
- Co? – Czerwone oczy zdumione zwróciły
się na drżącego kuzyna. – Czy to prawda?
- I tak nie pomożesz – zaśmiał się
władca demonów widząc zdziwienie u dziedzica rodu Gens – Drakun zablokował twój
portal, nieprawdaż?
- Nigdzie się nie wybieram – fuknął
siadając na krześle przed biurkiem Adma – Zostaję z krwiopijcą.
- Jesteś uparty jak twój dziadek –
orzekł złotooki rozbawiony sytuacją – Szanuję cię dzieciaku, ale nie mam
zamiaru udawać miłego gościa.
- Nikt cię o to nie prosi – warknął
Shiki w irytacji – Możesz sobie wracać do podziemi.
- Dobrze, wrócę – przytaknął mu w
śmiechu, po czym do niego podszedł – jednak zrobię to z tobą i dziedzicem rodu
Surdo.
- Tylko spróbuj – Pierwszego zaczęła
otaczać mordercza aura – Nie ręczę za siebie.
- Ty mi burd w domu nie urządzaj –
ostrzegł go Adam widząc, że sięga po katanę – Shiki!
- I dlatego cię lubię – Kronos obdarzył
czerwono-okiego łagodnym uśmiechem – jesteś tak szczery w swoich czynach.
Obserwowałem każde z was z osobna i wiem na co stać dzieci smoka. Ty i Yuki
jesteście najsilniejsi aczkolwiek najsłabsi. Wiesz dlaczego?
- Wiem – przyznał Shiki – oboje zdajemy
sobie z tego sprawę.
- W takim razie nie powinieneś mi się sprzeciwiać
– zasugerował Pierwszemu – Inaczej będę musiał pokazać wszystkim twoją słabość.
- Oni ją znają – westchnął kurczowo
trzymając klingę miecza – dlatego nie będę cię słuchał.
- Rozumiem – uśmiechnął się, po czym
łapiąc ostrze katany stopił jego połowę – tym żelastwem mnie nie pokonasz.
- Pierwszy raz widzę by ktoś tak
rozmawiał z naszym ponurym żniwiarzem – szepnęła Mira do Terry podekscytowana
aczkolwiek przerażona. Mroczną aurę czuła w szpiku kości. – To klimaty Kaspiana
i Angela.
- Obaj lubują się w zabijaniu, ale nie
uważam by spodobała im się ta scena – odpowiedziała jej kuzynka równie cicho –
Kronos jest prawowitym następcą tytułu władcy smoków, a Drakun to jedynie
uzurpator.
- Nie mamy pewności – zawahała się
rudowłosa – Shiki nie ufa obojgu. Kaspian i Angel ufają jedynie jemu.
- Shiki od początku nie wierzył w cały
system smoczego rodzeństwa – Terra posłała kuzynce karcące spojrzenie – Uznał,
że jest to szyte grubymi nićmi. Kronos dobrze zdaje sobie sprawę z roli
Shikiego i Yuki, dlatego nie zamierza być biernym obserwatorem. By ratować Lavi
złamie nawet żniwiarza.
- Butterfly, idź do Darka – polecił
Shiki popychając Piątego w stronę wampira – A najlepiej będzie jak wrócisz do
swojej groty.
- Zabiorę cię ze sobą – zaproponował
drżącym głosem czując się miedzy młotem a kowadłem. – znajdę sposób na
odblokowanie twojego przejścia.
- Nie bądź śmieszny – prychnął Pierwszy
z udawaną pogardą – ten drań, tobie też ograniczył pole działania.
- Wiedza to potęga a zarazem
przekleństwo – orzekł Kronos chwytając liną z błękitnych płomieni Butterfly’a i
Shikiego – Wy chłopcy najlepiej zdajecie sobie z tego sprawę.
- Trzymaj – Akira korzystając z chwili
nieuwagi smoka zbliżył się do Adama i podał mu kawałek onyksu. – To pomoże ci
zlokalizować Lavi.
- A ty gdzie szczeniaczku – Kronos
przyciągnął do siebie chłopca i unieruchomił zaklęciem. – Wziąłem cię tylko
dlatego, bo udało ci się wymknąć i zwiać.
- Pozwól mi szukać przyjaciółki –
poprosił niemal skomląc – Ona ciągle płacze.
- Są starsi od tego – zbył go stanowczą
postawą – A poza tym tylko dzięki tobie mogę znać jej sytuację.
- Akira! – Adam w szoku patrzył na
przerażonego nastolatka. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, kim tak naprawdę jest
jego podopieczny. – Odnajdę Lavi i sprowadzę was z powrotem do domu.
- Za kogo ty się masz Dark, by składać
takie obietnice – zarzucił mu Shiki w frustracji. Znalazł się w kiepskim
położeniu i nigdy nie myślał, że będzie musiał zdać się na tego wampira.
Wiedział jednak, że zależy mu na Lavi w równym stopniu jak jemu. – Masz jej
dotrzymać, bo inaczej obedrę cię ze skóry.
Po tych zapewnieniach zniknął wraz z
Kronosem, Akirą i Butterflayem. Adam w towarzystwie Terry i Miry jedynie
wpatrywali się w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą wszyscy stali.
- I co zamierzasz? – Zapytała go Terra
przerywając powstałą ciszę – Masz moje wsparcie. Polubiłam twojego brata, Yuki
zresztą też.
- Musimy uwolnić Yuki, a później Lavi –
oświadczył w zamyśleniu – Shiki zrobiłby to samo, bynajmniej tak sądzę.
- Luna z Angelem już uwolnili Pierwszą –
wtrąciła Mira – Nie możemy liczyć na Kaspiana, bo nienawidzi Szóstej.
- W takim razie – Adam wstał z fotela i
podszedł do Terry – Zabierzcie mnie do świata smoków. Czas odbić Lavi i
pokrzyżować plany Drakuna.